niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 45

~ Oczami Nat
Obudziłam się bardzo wyspana, chociaż było ledwie po 8:00 Jakoś nie miałam dłużej ochoty leżeć, więc wstałam z łóżka. Spojrzałam na śpiącego nadal Kendalla i uśmiechnęłam się sama do siebie. Po tym co mi wczoraj powiedział, mogę być szczęśliwa i pewna, że wszystko będzie w porządku. Wizytę u ginekologa mam o 14:00 więc jest jeszcze dużo czasu. Spokojnie poszłam do łazienki wziąć prysznic, przebrać się i lekko umalować. Po mniej niż godzinie wyszłam z łazienki gotowa i zobaczyłam, że mój chłopak siedzi rozłożony na łóżku z laptopem.
- Co tak wcześnie wstałaś? - spytał podnosząc swoją grubą brew do góry.
- Ćwiczę wczesne wstawanie do dziecka - zaśmiałam się, ale po chwili tego pożałowałam. Mina Kendalla była dziwna, ale po chwili ją zmienił.
- O której idziemy do lekarza? - zapytał podobnie, ale tym razem z poważniejszą twarzą.
- Na 14:00, ale chciałabym, żeby Pat z nami pojechała, nie masz nic przeciwko temu?
- Oczywiście, że nie mam, to twoja wizyta - odpowiedział i lekko się do mnie uśmiechając wrócił wzrokiem do ekranu komputera. Ja postanowiłam iść na dół i coś zjeść. W kuchni było pusto, więc miałam całe pomieszczenie dla siebie. Zrobiłam sobie jajecznice i zaczęłam ją zajadać, słuchając muzyki z telefonu, który podłączyłam sobie do głośnika, ale oczywiście nie grała ona za głośno. Stwierdziłam, ze zapuściłam się jako Rusher i włączyłam sobie BTR. Codziennie rozmawiam z chłopakami, ale jednak to nie to samo co słuchanie ich piosenek. Zaczęłam śmiać się sama do siebie i na dół zeszła Pat.
- Elevate a little higher. Let’s throw a party in the sky and celebrate - zaczęła śpiewać na całe gardło a ja zaraz po niej. Po skończonej piosence, zaczęłyśmy się śmiać, aż nie mogłyśmy oddychać.
- Pamiętam jak podczas tej piosenki, wieszałyśmy plakaty w twoim pokoju, po malowaniu - oznajmiłam i razem z przyjaciółką zaczęłyśmy wspominać czasy, kiedy marzyłyśmy o spotkaniu Big Time Rush i za każdym razem kiedy miałyśmy nowy plakat czy kiedy, któryś z chłopaków dodał zdj jarałyśmy się jak głupie.
- Widzisz, a teraz każda z nas jest ze swoim ulubieńcem i do tego mieszkamy z całą czwórką. To spełnienie najwspanialszych marzeń, które tylko nam się śniły. Chociaż przyznaj, że nawet nie śniłaś, aż do tego stopnia, że będziesz miała z Kendallem dziecko. A właśnie, na którą jedziesz do lekarza?
- Na 14:00, ale chciałam, żebyś pojechała razem ze mną i Kendallem. Chcę żebyś czekała na mnie w poczekalni, i dawała mi dobrą energię. Pojedziesz? - spytałam uśmiechając się od ucha do ucha.
 - Oczywiście, że z tobą jadę - odpowiedziała i mocno mnie uściskała. Zaczęłyśmy sprzątać po śniadaniu, bo dla Pat też znalazło się jeszcze trochę jajecznicy i przy tym śpiewałyśmy dosyć głośno piosenki BTR. Do kuchni weszła nagle cała czwórka i parzyli się na nas w ogóle się nie odzywając.
- Panowie, zapomniałem, że przecież mamy pod dachem nasze 2 największe fanki - powiedział Carlos podchodząc do nas i pytając czy chcemy autografy. Zaczęliśmy się śmiać, gdy nagle z głośników usłyszeliśmy pierwsze dźwięki "Worldwide"
- Czekajcie! - krzyknął Kendall wyłączając piosenkę i szybko pobiegł na górę. Po pół minucie wrócił na dół z gitarą w ręku. - Dziewczyny siadajcie, co wy na to chłopaki, żeby zaśpiewać naszym Rushers piosenkę? - zwrócił się z tym pytaniem do reszty, a oni szeroko się uśmiechnęli i zgodzili na ten pomysł. Razem z Pat usiadłam na krzesełkach barowych, a chłopcy ustawili się na przeciwko nas i Kend zaczął grać. Każdy z nich uśmiechał się szeroko i śpiewał wczuwając się jak zawsze. Złapałyśmy się z przyjaciółką za dłonie i spojrzałyśmy na siebie. Po naszych policzkach zaczęły spływać łzy, ale uśmiechałyśmy się od ucha do ucha. Kiedy piosenka się skończyła, obydwie wybuchłyśmy płaczem.
- Było, aż tak źle? - spytał James.
- Oczywiście, że nie. To było cudowne. Naszym marzeniem było, żebyście na koncercie wzięli nas na scenę i to dla nas zaśpiewali. Właśnie się to spełniło. Nawet nie wiesz ile dziewczyn o tym marzy, a te w Europie to już w ogóle, bo nie mają szansy was zobaczyć - powiedziała Pat ocierając łzy.
- W Europie mamy naprawdę dużo fanów prawda? - spytał Carlos. Obydwie pokiwałyśmy głowami.
- W takim razie trzeba pogadać z menadżerem o trasie! - krzyknął Logan, a my zaczęłyśmy się cieszyć, bo byłoby to spełnienie marzeń wielu osób. Po tym wszystkich chłopcy nas przytulili i powiedzieli, że cieszą się z takich Rushers jak my. Musiałyśmy iść się odświeżyć, bo na twarzach od płaczu miałyśmy czarne ślady.
O 13:15 razem z przyjaciółka i Kendallem postanowiliśmy wyjść już z domu i jechać do lekarza. Carlos i James na szczęście nie widzieli jak wychodzimy, więc nie trzeba było niczego tłumaczyć. Blondyn usiadł za kierownicą, a ja razem z Pat na tylnym siedzeniu.
- Ej dzisiaj nie widziałam Alexy w domu, co z nią? - spytałam przypominając sobie o tym.
- A no tak, ja też jej nie widziałam - zorientowała się szatynka.
- Los mówił, że gdzieś pojechała i ma dla nas małą niespodziankę - oznajmił nam Kend i obydwie zastanawiałyśmy się co to może być. Kiedy zaparkowaliśmy już na  parkingu poczułam, że ze stresu boli mnie brzuch. Niechętnie wyszłam z auta i całą trójką ruszyliśmy do środka. W recepcji przedstawiłam się miłej pielęgniarce, która oznajmiła, żebym usiadła i chwilkę poczekała. Zrobiłam tak jak powiedziała i wpatrywałam się w swoje buty.
- Ej wszystko będzie dobrze, nie masz się czym przejmować - powiedział chłopak i złapał mnie za rękę.
- On ma rację, wszystko będzie dobrze - dodała moja przyjaciółka i lekko stuknęła mnie w nos. To kolejna nasza tradycja. Kiedy, któraś jest smutna, to druga ją pociesza i zawsze stuka w nos na szczęście. Uśmiechnęłam się na to, bo dawno tego nie robiłyśmy. Nagle usłyszałam głos pielęgniarki.
- Pani Natalia Tarew, proszona do gabinetu - powiedziała kobieta, a ja pośpiesznie wstałam i powędrowałam do drzwi. W środku siedziała młoda pani doktor. Podniosła głowę do góry i widząc mnie szeroko się uśmiechnęła. Pewnie wyczuła mój strach. Gestem pokazała, abym usiadła na krześle na przeciwko niej. Zrobiłam tak i nie odzywałam się ani słowem.
- Spokojnie Natalio. Mogę tak do ciebie mówić, prawda? Widzę, że jesteś młodziutka - powiedziała dalej się uśmiechając. Zrobiłam się dzięki temu spokojniejsza.
- Oczywiście, że pani może.
- No więc, co cię do mnie sprowadza? - spytała pisząc coś na jakiejś kartce.
- Wydaję mi się, ze jestem w ciąży - oznajmiłam bardzo cichym głosem.
- Aha, w takim razie mam do ciebie kilka pytań... - kobieta zaczęła pytać mnie o kilka ważnych spraw, a po tym podała pojemnik i kazała udać się do toalety, do której wchodziło się z gabinetu. Kiedy wróciłam, brunetka zanurzyła w nim biały patyczek i chwilę poczekała. Następnie podniosła wzrok na mnie i lekko się uśmiechnęła.
- Tak, mi też wydaję się, że jesteś w ciąży. Zrobimy jeszcze jedno badanie, żeby się upewnić. Usiądź proszę tutaj - wskazała na mebel za sobą, a sama usiadła na krześle obok. Ułożyłam się wygodnie i robiłam wszystko co kazała mi kobieta. Po jakiś 5 min było już po wszystkim.
- Teraz jestem już pewna, że niedługo będziesz mamą. Ciąża jest jeszcze bardzo wczesna, więc przyjdź do mnie za 2-3 tygodnie i wtedy będziemy mogły zobaczyć wszystko wyraźniej. Pielęgniarka w recepcji powie ci dokładną datę. Teraz na siebie uważaj i ciesz się, tym co ci się przytrafiło, bo to naprawdę cudowne. Do zobaczenia. - powiedziała jak przez cały czas z uśmiechem i uścisnęła mi dłoń. Kiedy wyszłam z gabinetu, na krześle zobaczyłam tylko Pati.
- I jak? - spytała podekscytowana.
- Na 100% będziesz ciocią - oznajmiłam i  zaczęłyśmy się śmiać i przytulać. - A gdzie jest Kendall? - spytałam, a przyjaciółka pokazała głową w lewo. Blondyn stał na końcu korytarza i oglądał jakiś plakat. Podeszłam do niego i zobaczyłam, że przedstawia on dziecko w brzuchu matki w różnych okresach ciąży. Objęłam go od tyłu, a on obrócił głowę do tyłu.
- Co robisz? - spytałam lekko wychylając się i patrząc na plakat.
- A tak sobie oglądam, lepiej powiedz jak było - powiedział odwracając się do mnie przodem.
- Wszystko jest dobrze, nic się nie zmieniło i dalej zostaniesz tatusiem - oznajmiłam i blondyn mocno mnie pocałował. - teraz musimy jeszcze iść do recepcji i umówić się na następną wizytę. Całą trójką udaliśmy się tam i ta sama miła pielęgniarka ustaliła mi kolejną na 28 sierpnia.
Wracając do domu wstąpiliśmy jeszcze do sklepu po kilka rzeczy, gdyż Kendall chce zrobić ognisko po tym jak powiemy wszystkim o ciąży. W mieszkaniu byliśmy po 16:00. Całą trójka chłopaków siedziała i leniła się przed telewizorem.
- Heej, gdzie byliście? - spytał Carlos.
- Musieliśmy odwiedzić jedno miejsce - odpowiedział blondyn i objął mnie w pasie.
- No i jak? - spytał Logan, który wiedział o co chodzi. Pat pokiwała głową, aby mu odpowiedzieć. - W takim razie możecie wszystkim powiedzieć! - krzyknął brunet i szeroko się uśmiechnął.
- No więc... chcemy wam oznajmić, że... - Kend nie dokończył, bo do mieszkania weszła Alexa z osobą, jak mi się wydaję, która jest tą niespodzianką.
__________________________________________________________________
No to rozdział jest chyba trochę długi, ale mam nadzieję, że nie zanudziliście się,
aż tak bardzo ;) Zastanawiam się czy macie jakieś swoje teorie (jak zawsze)
kto wszedł do domu z Alexą ;D Jeśli tak to piszcie o kim myślicie :)
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;)

~PatiRusher

niedziela, 12 października 2014

Rozdział 44

~ Oczami Nat
Kiedy wróciłam na miejsce, wielkie zielone oczy wpatrywały się w moje, ale nie potrafiłam z nich nic wyczytać. W końcu Kendall zrobił wdech i jego twarz z zaskoczonej i skamieniałej zrobiła się odrobinę mniej zmartwiona.
- Kiedy od rana byłaś dla mnie taka dziwna i oschła to myślałem, że ... chcesz mnie zostawić. Szczerze mówić idąc teraz do twojego pokoju, bałem się, że właśnie to chcesz zrobić. Jednak ku mojemu zaskoczeniu to coś zupełnie przeciwnego. Bałaś się mi to powiedzieć ? - spytał, a ja pokiwałam powoli głową spuszczając wzrok na nasze splecione ręce. 
- Nie wiedziałam jak zareagujesz - wyznałam ledwie słyszalnym głosem. Blondyn na te słowa złapał za mój podbródek i podniósł do góry, abym spojrzała na niego.
- Mała, chyba nie myślałaś, że na ciebie nakrzyczę, wkurzę się albo co gorsza nie będę chciał już z tobą być. Masz o mnie, aż takie złe zdanie ? Kocham cię najmocniej na świecie. Jeszcze nikogo nie darzyłem nigdy takim ogromnym uczuciem jak ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim i bez ciebie moje życie nie miałoby sensu. Wiem, że znamy się bardzo krótko, ale ja już wiem, że chcę być z tobą do końca życia. Jeszcze teraz kiedy dowiedziałem się, że jesteś w ciąży... byłem w szoku, kiedy to powiedziałaś, ale w takim pozytywnym szoku. Cieszę się, że będziemy mieli dziecko... i to bardzo. Zaopiekuję się i tobą i nim. - po tym długim wyznaniu, namiętnie pocałował mnie w usta, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Cieszy się z tego dziecka... to najlepsze co mogłam w tej chwili usłyszeć. 
-W takim razie zostaję tutaj na stałe ? - spytałam sama nie wierząc w to co mówię.
- Raczej nie widzę innej opcji i  mi się ona bardzo podoba. Jedynie za jakiś czas polecimy do Polski i będziesz mogła zabrać resztę swoich rzeczy.
- Ciekawe co powie ojciec, bo domyślam się, że jego żona z radości, że się wyprowadzam pierwszy raz w życiu mi w czymś pomoże i zacznie mnie pakować. - zaśmiałam się pod nosem, ale po chwili po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
- Co się stało ? - spytał wystraszony Kend. Nic nie odpowiedziałam tylko lekko się do niego uśmiechnęłam. Otarłam mokre policzki i usiadłam tak, że opierałam się plecami o klatkę piersiową blondyna. Złapałam go za dłonie, splotłam swoje palce z jego i objęłam się naszymi rękami.
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek cię spotkam, a co dopiero, że będziemy razem i będę z tobą w ciąży. Jesteś najlepszym co mogło mnie w życiu spotkać - oznajmiłam i podniosłam głowę do sufitu, aby móc pocałować mojego chłopaka. 

~ Oczami Pat
Kendall siedzi u Nat już bardzo długo i mam nadzieję, że wszystko u nich w porządku. Wiem, że to cudowny facet, ale nie wiem jak zareagował na wieś o ciąży. Mam nadzieję, że Nat mu w ogóle o tym powiedziała. 
- Ej o czym tak rozmyślasz ? - spytał Logan, kiedy zorientował się, że jestem myślami gdzieś indziej. Siedziałam z nim właśnie przed telewizorem i oglądaliśmy jakiś serial. 
- Zastanawiam się jak idzie Kendallowi.
- A jak miałoby mu pójść. O co dzisiaj chodzi z Nati ? - spytał brunet, ale ja pokiwałam tylko przecząco głową, aby nie zadawał więcej pytań. Chłopak odpuścił i pocałował mnie w skroń, a ja przytuliłam się do jego boku i dalej oglądaliśmy serial. Po jakimś czasie zgłodnieliśmy, więc poszliśmy do kuchni, aby przyrządzić coś do jedzenia. Szło nam bardzo dobrze i nawet udało nam się współpracować. Po jakiś 30 min. chińszczyzna dla całego domu była gotowa. Usiadłam razem z Loganem przy blacie i zaczęliśmy jeść, kiedy do pomieszczenia przyszli wreszcie z góry nasi przyjaciele. Spojrzałam szybko na Nat, która miała lekko podpuchnięte oczy, domyślam się, że od płaczu, ale się do mnie uśmiechała.
- Ładnie pachnie, zostało coś jeszcze czy Henderson zjadł już wszystko ? - spytał Kendall śmiejąc się.
- Bardzo śmieszne, spokojnie mamy cały garnek - odpowiedział Loggie i wstał, aby nałożyć im jedzenie. Ja razem z moją przyjaciółką zabrałyśmy swoje talerze i poszłyśmy na taras, aby na spokojnie porozmawiać. Usiadłyśmy na plastikowych krzesełkach przy stoliku i zaczęłyśmy gadać.
- I jak, powiedziałaś mu ? - spytałam chcąc wiedzieć, jak zareagował chłopak przyjaciółki.
- Tak... i Kendall jest najwspanialszy facetem na świecie - oznajmiła blondynka i streściła mi całą ich rozmowę. Byłam ucieszona, że Nati jest szczęśliwa i mocno ją przytuliłam. Do moich oczu zaczęły nagle napływać łzy, a kiedy dziewczyna to zobaczyła jej oczy również zrobiły się zaszklone.
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek my, zwykłe polskie Rushers polecimy do Stanów, będziemy w związkach z chłopakami naszych marzeń i będziemy takie szczęśliwe. Tak się cieszę, że cię tu ściągnęłam i dzięki temu stworzysz teraz swoją wymarzoną rodzinę - powiedziałam powstrzymując się od szlochu, ale po tych słowach obydwie rozpłakałyśmy się, obejmując się nawzajem. Kiedy wreszcie się uspokoiłyśmy, wróciłyśmy do domu i zastaliśmy chłopaków w salonie.
- Co wy płakałyście ? - spytał Logan wstając i dotykając mojego policzka. Pokiwałam tylko głową, a on zrobił dziwną minę. - Powie mi ktoś wreszcie, o co tutaj chodzi ? - ponownie zapytał brunet, lecz teraz odrobinę poddenerwowany.
- Ja i Nat będziemy mieli dziecko - oznajmił spokojnym głosem Kendall, a mojemu chłopakowi opadła szczęka. Po chwili jednak się otrząsnął, obrócił się w stronę blondynki i mocno ją uściskał co wszystkich nas zaskoczyło. Następnie pogratulował Kendowi i wszyscy zaczęliśmy się cieszyć jak głupi.
- A kiedy powiecie reszcie ? - spytałam patrząc na naszych przyszłych rodziców siedzących razem na kanapie i trzymających się za ręce.
- Myślałam, że może jutro, kiedy wrócę już od lekarza - odpowiedziała Nat, a po tych słowach do domu weszli Los i Alexa. Przywitaliśmy się z nimi i szybko zmieniliśmy temat. Cały wieczór spędziliśmy na rozmowach w salonie i mile spędziliśmy czas. Po wszystkim poszłam z Loganem na górę z zamiarem pójścia spać. Jednak kiedy weszliśmy do mojego pokoju, brunet rzucił się na mnie i zaczął mnie mocno całować. Przysunął mnie do drzwi i wpił się w moje usta. Nie wiedziałam co w niego wstąpiło, ale szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to. Odwzajemniałam pocałunki, aż zrobiło się strasznie gorąco. Zdjęłam z niego T-shirt, a on zrobił to samo z moją koszulką.
- Czyżbyś także chciał zostać tatusiem ? - spytałam uśmiechając się.
- Kiedyś tak i mam nadzieję, że dzięki tobie mi się to uda, ale na razie jeszcze nie - odpowiedział również się uśmiechając, a mnie zaskoczyło to co powiedział, ale nie miałam szansy przetworzyć tych słów, bo po chwili znalazłam się na łóżku, a Logan zaczął całować mój brzuch.
***
Kiedy się obudziłam, było mi bardzo gorąco i byłam wtulona w swojego chłopaka. Kiedy spał wyglądał bardzo uroczo, więc nie chciałam go budzić i musiałam męczyć się pod gorącą kołdrą. Po jakiś czasie jednak nie wytrzymałam i zaczęłam się wiercić co spowodowało obudzenie Logana. Otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie leniwie. Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go na powitanie w usta.
- Podobają mi się takie przywitania - powiedział mi na ucho, a ja się uśmiechnęłam. Poleżeliśmy tak jeszcze chwilę, a potem wstaliśmy.
- Zajmuję tę łazienkę ! - krzyknęłam i wbiegłam do toalety wiedząc, że Loggie będzie chciał mnie wyprzedzić. Na szczęście mu się to nie udało i chłopak poszedł do swojej.

____________________________________________________________________
No, więc poprzedni rozdział był odrobinę dawno, ale jakoś nie miałam czasu ani chęci
do pisania. Szkoła mnie wykańcza, ale udało mi się coś wyskrobać. Mam nadzieję, że
następne bd już częściej ;)
Liczę, że się spodobało i czekam na wasze opinie :)

~PatiRusher

wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 43

- Jesteś w ciąży - oznajmiłam cichym głosem, a twarz mojej przyjaciółki zrobiła się biała jak sufit w łazience, w której się właśnie znajdujemy. Blondynka oparła się plecami o ścianę i zjechała po niej na podłogę.
- No i co ja teraz zrobię ? Jest za wcześnie na dziecko, a jeśli Kendall nie wiąże dalekiej przyszłości ze mną to ... nie wiem jak na to zareaguję ... może nie będę mu o niczym mówiła - zaczęła rozmyślać, a ja tylko zaprzeczyłam głową. Podniosłam ją z podłogi i złapałam za ramiona.
- Posłuchaj, oczywiście, że musisz mu o tym powiedzieć. Jak wyobrażasz sobie ukrywanie to przed nim. Zresztą widzę jak ten chłopak cię kocha i zobaczysz, że będzie się z tej wiadomości cieszył. Nie myśl teraz o jego reakcji, a lepiej pomyśl o tym - pokazałam na jej brzuch, a ona lekko westchnęła. Postanowiłyśmy, że najlepiej będzie jeśli jak najszybciej umówi się na wizytę u ginekologa. Poszłyśmy do jednej z kawiarni w centrum i tam zadzwoniła do lekarza. Przyjaciółką nie bardzo chciała wracać do domu, ale nie było nas już dosyć długo, więc musiałyśmy się zbierać. 
Kiedy dotarłyśmy do domu, w środku było pusto. Dopiero po chwili usłyszeliśmy głosy na tarasie. Wyszłyśmy na na niego i zobaczyłyśmy Logana i Kendalla rozmawiających i wylegujących się na leżakach.
- Wróciłyśmy, a gdzie reszta ? - spytałam siadająć obok bruneta.
- Carlos i Alexa poszli na długo spacer z Sidney, a James pojechał do Halston - odpowiedział mi mój chłopak.
- A jak tam było na zakupach ? - spytał Kendall patrząc na Nat.
- Jak to na zakupach ... było OK - odpowiedziała blondynka spoglądając na mnie.
- Co ci jest skarbie ? Jesteś strasznie blada, źle się czujesz ? - ponownie spytał jej chłopak.
- Wszystko jest dobrze, a teraz przepraszam, ale pójdę do swojego pokoju - oznajmiła przyjaciółka i szybko weszła do mieszkania. Spojrzałam na dziwne miny chłopaków i pokazałam ruchem reki, aby Kend poszedł za nią.

~ Oczami Nat
Jak najszybciej pobiegłam do swojego pokoju o usiadłam na łóżku. Nie wiedziałam jak mam się zachowywać. Przecież muszę mu o tym powiedzieć, a tak bardzo boję się jego reakcji. Jeśli powie, że nie chce już ze mną być ... nie wiem czy to wytrzymam. Nagle usłyszałam pukanie od drzwi i już wiedziałam go za nimi stoi. Z małej szpary wyłonił się Kendall i wzrokiem pytał o pozwolenie. Przecież go nie wygonie, więc ruchem głowy zgodziłam się, aby wszedł. Chłopak powoli podszedł do łózka i usiadł na jego skraju.
- Powiedz mi co się dzieję. Martwię się o ciebie - powiedział wyciągając do mnie rękę i lekko głaszcząc po policzku. Wiedziałam, że nie mam już innego wyjścia jak powiedzieć mu co się dzieje. 
- Dobrze, porozmawiajmy - na moje słowa blondyn pociągnął mnie za sobą dalej na łóżko i usiadł na nim po turecku. Zrobiła to samo i siedzieliśmy teraz naprzeciwko siebie. Złapał mnie za ręce i poparzył prosto w oczy. Teraz na prawdę widzę to co mówiła Pati. On mnie kocha i widzę to w jego spojrzeniu. Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam mówić.
- Od rana zachowuję się odrobinę dziwnie, jak już zauważyłeś. Razem z Pat wymyśliłyśmy te zakupy, abym mogła sprawdzić coś co drażni mnie już od kilku dni. Oczywiście to zrobiłyśmy i teraz muszę ci coś oznajmił. Nie wiem jak na to zareagujesz, ale ja ... ja ... jestem w ciąży - na moje słowa Kendall odrętwiał i zrobił się cały blady. Zastanawiałam się czy przypadkiem nie dostał zawału. Zawołałam go po imieniu, ale on dalej nie reagował.
- No super, wiedziałam, że tak będzie - powiedziałam i wyciągnęłam dłonie z jego uścisku. Już miałam zejść z łóżka, ale nagle chłopak ponownie złapał mnie za ręce.
- Zaczekaj - powiedział cichym głosem, a ja wróciłam do poprzedniej pozycji i wyczekiwałam co mi powie. 

_______________________________________________________________
Wiem, że rozdział może nie jest za długi, ale mam nadzieję, że sie 
spodobał :) I chciałabym wiedzieć co sądzicie o ciąży Nati, zależy mi na
tym co o tym napiszecie :)

~PatiRusher

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 42

Kiedy wróciliśmy do domu wszyscy dziwili się jak to jest możliwe, że pamiętam dosłownie wszystko do wypadku ale już te ostatnie dni nie. Ciekawe co ja miałam powiedzieć, skoro nawet nie wiedziałam, że coś się stało. Jak dla mnie jest tak jak zawsze. Wieczorem zrobiliśmy sobie małe ognisko na tarasie i miło spędziliśmy czas. James zaprosił Halston, która do nas dołączyła i bardzo dobrze się bawiliśmy. Około 23:00 każdy porozchodził się do swoich pokoi. Oczywiście Logan przyszedł do mnie.
- Cieszę się, że już wszystko jest jak dawniej, muszę przyznać, że to było dziwne - powiedział siadając na łóżko i biorąc mnie sobie na kolana. Usiadłam na jego nogach okrakiem i patrzyłam w jego śliczne oczy.
- Dziwne to mało powiedziane, ja nawet nie wiedziałam, że coś takiego miało miejsce. 
- To chyba nawet nie tak źle. Wcześniej nie wiedziałaś nawet, że jesteśmy razem. Dobrze, że nam wszystkim uwierzyłaś, bo nie wiem co bym zrobił gdybyś mnie zostawiła - oznajmił ze smutną miną.
- Nigdy bym cię nie zostawiła. Skoro pamiętałam, ze jestem Rusher to dalej cię kochałam tylko, że inaczej. A domyślam się, że pokochałabym cię i 2 raz tą miłością jaką kocham cię teraz - powiedziałam i namiętnie go pocałowałam. Na twarzy chłopaka pojawił się wielki uśmiech i mocno go przytuliłam. Następnie zeszłam z jego kolan i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Kiedy wyszłam umyta i przebrana, Logan wracał właśnie od siebie w samych bokserkach. Wskoczył do mojego łóżka, przykrył się kołdrą odkrywając kawałek materiału i czekał na mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do łóżka. Brunet mnie przykrył i objął od tyłu. Położył rękę na moim brzuchu i w kilka minut zasnął. Ja czując jego ciepło także zasnęłam. 
Kiedy się obudziłam, było jeszcze ciemno. Wyciągnęłam swój telefon z pod poduszki i spojrzałam na wyświetlacz, który pokazywał 3:30. Było mi strasznie gorąco i stwierdziłam, że muszę iść się czegoś napić. Powoli zabrałam z siebie rękę Logana i wyszłam z łóżka. Cicho otworzyłam drzwi i zeszłam na dół do kuchni. Z daleka widziałam, że w pomieszczeniu świeci się jedna z lampek nad blatem. Nagle zobaczyłam, że na jednym z krzeseł siedzi Nat i pije wodę.
- Hej, co się stało ? Nie możesz spać, że tak tutaj siedzisz ? - spytałam patrząc na przyjaciółkę.
- Można tak powiedzieć, a ty czemu tutaj ?
- Zachciało mi się pić, więc zeszłam po szklankę soku. Na pewno wszystko w porządku ? Nie masz jakiejś najweselszej miny. Powiedz co się stało.
- Nic się nie stało - odpowiedziała, a ja zrobiłam minę w stylu "dobrze wiem, że kłamiesz". Znam ją już tyle, że wiem kiedy jest coś nie tak. - No dobra, wcale nie jest w porządku. Muszę ci coś powiedzieć - oznajmiła z jeszcze gorszą miną. To musiało być coś nie zbyt dobrego. Dlatego nalałam nam po szklance mleka i powiedziałam, żebyśmy usiadły w salonie. Miałam się napić soku, ale od zawsze, gdy musimy pogadać o czymś ważnym pijemy mleko i jemy ciastka. Niestety ciastka zjedliśmy wieczorem na tarasie. Obejdziemy się bez nich. Usiadłyśmy po turecku na przeciwko siebie na kanapie trzymając szklanki w dłoniach. 
- No to mów - powiedziałam i wzięłam łyk mleka.
- No więc tak, chciałam pogadać z tobą już wcześniej, ale przez tą całą sytuację z utratą pamięci nie było kiedy, a i tak nie byłam jeszcze niczego pewna. Zresztą teraz też nie jestem ... ale mnie to męczy i muszę to komuś powiedzieć i oczywiście musisz być to ty ... ja ... ja ... wydaje mi się, że ... jestem w ciąży. - na te słowa zakrztusiłam się kolejnym łykiem mleka.
- Jak to wydaje ci się, że jesteś w ciąży ?! Robiłaś test ? - spytałam nie wierząc, że o to pytam.
- Nie jeszcze nie ... chciałam ci najpierw o tym powiedzieć ... pójdziesz ze mną jutro kupić test ? Chcę żebyś była wtedy przy mnie.
- Jasne, że pójdę. Standardowo mam kilka pytań, jak to przy rozmowach "z mlekiem". Jak długo ci się spóźnia ? ... i czy mówiła o swoich domyśleniach Kendall'owi ?
- 10 dni ... i nie nie mówiłam. Wole najpierw zrobić test, a dopiero potem zobaczę co zrobię - powiedziała i duszkiem wypiła całą szklankę mleka. Przez tą wiadomość tak się rozbudziłam, że całkowicie odechciało mi się spać, a Nati też chciała jeszcze posiedzieć. Włączyłyśmy więc tv, przykryłyśmy się razem kocem i zaczęłyśmy oglądać jakieś reality show. Sama nie wiem kiedy zasnęłam, ale ostatnie co pamiętam to kłótnia jakiś dziewczyn w programie.
- Co one tutaj robią ?
- Może miały babski wieczór.
- Taa chyba babską noc, bo musiały tutaj przyjść późno - usłyszałam czyjąś rozmowę i otworzyłam zaspane oczy. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam Logana i Kendalla. Na drugim końcu kanapy leżała Nat i dalej spała. Szturchnęłam ją nogą i ona także się obudziła.
- Czemu tutaj spałyście ? - spytał Kendall idąc w stronę Nati. Dziewczyna na mnie spojrzała i przypomniało mi się o czym wczoraj rozmawiałyśmy. 
- Nie mogłyśmy spać, więc przyszłyśmy oglądać tv i najzwyczajniej w świecie zasnęłyśmy - odpowiedziałam
- Obydwie nie mogłyście spać ? - ponownie zapytał nas Kend.
- Tak obydwie, coś ci nie pasuje - burknęła przyjaciółka i wstała z kanapy. Jej chłopak nie pozwolił jednak, aby ta sobie poszła. Złapał ją w pasie i odwrócił w swoją stronę.
- Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować - powiedział delikatnym głosem.
- Sorki, ale muszę iść się przebrać, bo idę na zakupy z Pat - powiedziała do niego i wyrwała się z objęć. Blondyn spojrzał pytająco na mnie i usiadł na fotelu.
- Jest trochę zdenerwowana - oznajmiłam i wstałam z sofy. Logan natomiast usiadł na moje miejsce, a ja miałam już iść na górę się ubrać, lecz brunet powiedział coś co mnie zatrzymało.
- Może ma okres - oznajmił, a ja się odwróciłam i spiorunowałam go wzrokiem. Chłopacy tylko na siebie spojrzeli, a ja poszłam dalej. Gdyby tylko wiedzieli, że to zupełnie coś odwrotnego od okresu. 
Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie moja przyjaciółka.
- Wychodzimy ! - krzyknęłam do Logana, który był w kuchni.
- Tak bez śniadania ? - spytał.
- Zjemy coś na mieście - oznajmiłam i wyszłyśmy z domu. Szłyśmy spacerkiem, więc w centrum handlowym byłyśmy po jakiś 30 min. Zaszłyśmy do najbliższej apteki w galerii i Nati kupiła test ciążowy.
- Chcesz go zrobić w domu czy tutaj ? - spytałam patrząc na przyjaciółkę, która była cała zestresowana.
- Chyba tutaj, w domu jest za dużo ludzi, a tutaj możemy jeszcze pogadać w spokoju. 
- To chodźmy do łazienki - powiedziałam, złapałam dziewczynę za rękę i poprowadziłam ją do pierwszej lepszej toalety
- Boję się - oznajmiła dziewczyna wyciągając z torby test.
- Spokojnie, bez różnicy na wynik pamiętaj, że jestem z tobą - powiedziałam i przytuliłam dziewczynę. Blondynka weszła do jednej z kabin, a ja zostałam i czekam, aż skończy. Po 2 minutach wyszła trzymając w jednej dłoni opakowanie, a w drugiej jego zawartość.
- Musimy poczekać 3 minuty - cichym głosem oznajmiła i opuściła dłoń. Po upływie wyznaczonego czasu Nati stwierdziła, że nie da rady na to spojrzeć i ja mam to zrobić. Wręczyła mi test, a ja na niego spojrzałam i podniosłam głowę, aby powiedzieć jej jaki jest wynik. 
 
____________________________________________________________________
Przez długi czas nic nie pisałam, ale jakoś zajęłam się 2 blogiem.
No ale już mam następny rozdział :) Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i że bd 
dalej czytać bloga :)
 
~PatiRusher

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 41

~ Oczami Logana
Kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem, że Pat siedzi na łóżku z kolanami pod brodą, a po policzkach spływają jej łzy. Szybko usiadłem obok niej, bo było widać, że czuje się fatalnie.
- Co się stało ? - spytałem obejmując ją ramieniem.
- Naprawdę pytasz co się stało ? Nie pamiętam nic związanego z wami. Czuję się w tym domu obco. Nie wiem o czym z wami rozmawiać. Po prostu jest okropnie, a ty pytasz co się stało ! - wykrzyczała i zaczęła jeszcze bardziej szlochać. Spojrzałem na jej zaczerwienione oczy i przytuliłem ją najmocniej jak mogłem. Dziewczyna nie odpychała mnie, a nawet lekko mnie objęła. 
- Przepraszam, to pytanie było głupie. - powiedziałem czując zapach jej włosów przy mojej twarzy.
- Nie to ja przepraszam, nie chciałam tak na ciebie naskoczyć. Martwisz się o mnie, a ja byłam niemiła.
- Jak mógłbym nie martwić się o swoją dziewczynę. - oznajmiłem i otarłem jej łzę z policzka.
- Jak na razie nie jesteśmy najlepszą parą. Dobrze wiem, że cię kocham, bo robię to już od kilku lat dzięki temu, że jetem Rusher, ale po prostu trudno mi wierzyć w to, że z tobą jestem. - powiedziała brunetka siadając na brzegu łóżka i wpatrując się w ziemie.
- Zobaczysz, że wszystko sobie przypomnisz, a co do Rusher, to spójrz jaką to ma siłę. Nawet częściowy zanik pamięci nie przeszkodzi mocy Rusher. - dziewczyna słysząc moje słowa uśmiechnęła się.
- Może przejdziemy na mały spacer ? - spytałem, a Pat pokiwała głową na znak, że podoba jej się ten pomysł. Na dole nikogo nie było, ale było słychać, że ktoś siedzi na tarasie. Zabrałem klucze od domu i razem wyszliśmy z mieszkania. Postanowiliśmy przejść się małą ścieżką w parku. Wszędzie było pusto i wcale mnie to nie dziwiło, gdyż było około 12:00 w nocy. Przez całą drogę rozmawialiśmy. Opowiedziałem jej o kilku naszych najfajniejszych wspomnieniach i obiecałem, że pokaże jej kilka zdjęć, które mam na komputerze. Jednak najbardziej zabawne było, jak dowiedziała się o naszej wspólnej nocy. Kiedy to usłyszała natychmiast stanęła w miejscu i patrzyła się w jeden punkt. Kiedy już się obudziła i na mnie spojrzała zauważyłem, że na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Powiedziałem jej też, że kiedy spotykaliśmy się w Polsce, miała je na twarzy bardzo często. Spacer był bardzo udany i cieszę się, że wybraliśmy się na niego. Do domu wróciliśmy po 2:00. Wszyscy już spali, ale nam wcale się tego nie chciało. Pat nalegała, abym pokazał jej te zdjęcia, które mam na komputerze. Poszliśmy, więc do jej pokoju i usiedliśmy na łóżku z moich laptopem. Zobaczyła zdjęcia z urodzin Jamesa, z dnia kiedy przyjechała do nas Alexa i siedzieliśmy nad basenem, z imprezy z Joshem i kilka fotek, kiedy wszyscy leniuchowaliśmy w salonie przed telewizorem. Brunetka oglądając je miała na twarzy uśmiech od ucha do uch. Przyjemnie było widzieć jak się śmieje. Ten spacer naprawdę dał nam dużo energii, bo wcale nie chciało nam się spać. Stwierdziliśmy więc, że obejrzymy na komputerze jakiś film. Przesunęliśmy się, więc na łóżku tak, aby opierać się o ścianę, przykryliśmy się kocem i włączyliśmy film. Pat położyła głowę na moim ramieniu i zaczęliśmy oglądać. Sam nie wiem kiedy, ale moje oczy się zamknęły i zasnąłem. 

~ Oczami Nat
Kiedy rano się obudziłam, było dosyć wcześnie. Ubrałam się i zeszłam na dół, aby coś zjeść. Była tam już Alexa, więć miałam z kim pogadać. Potem zeszli do nas po kolei  Kendall, Carlos i James. Było już około 12, a Logana i Pat nigdzie nie było, co mnie zdziwiło. Postanowiłam sprawdzić czy z przyjaciółką wszystko w porządku i poszłam do jej pokoju. Cicho zapukałam i weszłam do środka. Stanęłam w drzwiach i zobaczyłam miły widok. Brunetka opierała głowę o Logana i razem słodko spali. Wyglądali uroczo, tak jak kiedyś. Nie chciałam ich obudzić, więc po malutku zamknęłam drzwi i wróciłam do resty. Kiedy opowiedziałam co widziałam, wszyscy się ucieszyli. Mam nadzieję, że wszystko między nimi dobrze i jest tak jak wcześniej. Jednak wolałabym, żeby Pat wszystko już pamiętała, bo życie tak będzie dosyć trudne. Do obiadu dzień przesiedliśmy przed telewizorem. Nikomu nic się dzisiaj nie chciało. Widać, że zgrana z nas rodzinka. Wszyscy ustaliliśmy, że na obiad zrobimy sobie grilla. Kiedy Carlos zaczął przygotowywać jedzenie, na dół zeszli w końcu Loggie i Pat.
- A wy co tak długo spaliście ? - spytał Kendall.
- Zrobiliśmy sobie wczoraj mały spacer i potem nie chciało nam się spać. - odpowiedział Logan i poszedł nalać sobie coś do picia.
- Robimy dzisiaj grilla na obiad. - krzyknął Carlos z kuchni.
- Cudownie, umieram z głodu. - powiedziała Pat. Razem dziewczynami poustawiałam na dworze talerze, szklanki i sztućce. Kendall i Logan rozpalili grilla, a James poszedł pomóc Carlosowi. Szczerze to zdziwiłam się, że Los pozwolił wejść mu do kuchni, a co dopiero jeszcze mu pomagać. Kiedy wszystko było już gotowe, usiedliśmy przy stole na dworzu i zaczeliśmy jeść. W którymś momencie Pat postanowiła iść po sok i poszła do mieszkania. Wszyscy głośno rozmawiali i śmiali się zajadająć pyszne jedzenie. Ja jednak odrobinę się zdziwiłam, że minęło 5 minut, a Pati dalej nie wracała. Przecież normalnie zrobiłaby to w  minutę. Potanowiłam sprawdzić co się stało i ruszyłam do domu. Weszłam przez drzwi na taras i ujrzałam, że na podłodze leży moja przyjaciółka. Szybko do niej podbiegłam i sprawdziłam czy oddycha. Na szczęscie tak było. Przeraziłam się jednak i zaczełam krzyczeć. Do mieszkania przybielgi nagle wszyscy i kiedy Logan zobaczył Pat na podłodze, natychiast znalazł się obok nas. Wziął ją na ręce i położył na łóżku. Zaczął do niej wołać i próbował ją obudzić. Musiała zemdleć kiedy weszła do środa. Nagle dziewczyna otworzyła oczy i nie wiedziała czemu wokół niej jest takie zamieszanie.
- Co się stało ? - spytała cichym głosem.
- Chyba zemdlałaś. Lekarz mówił, że po wypadku możesz mieć zawroty i ból głowy i może to przez to.  - wyjaśnił jej Logan, a ona patrzyła jakby nie wiedziała o czym mówi.
- Jakim wypadku ? - zadała kolejne pytanie, lecz odrobinę głośniej.
- Nie pamietasz ? Miałaś wypadek razem z Alexą. Co w ogóle ostatniego pamiętasz ? - spytałam, zatanawiająć się czy robi sobie jakieś żarty.
- Pamiętam, że jechałam gdzieś z Lex, nie wiem gdzie i na drodze zauważyłam dużego tira, który jechał w naszą stronę ... i to wszystko. Powiecie mi co jest grane ? - Pat była już lekko poddenerowowana. Postanowiliśmy, że pojedziemy z nią do szpitala, aby opowiedzieć lekrzowi o tym co się wydarzyło.

~ Oczami Pat
Razem z Loganem i Nat pojechaliśmy do szpitala. Kompletnie nie wiedziałam po co to robimy, ale niech im będzie. Czuję się dobrze, no może z wyjątkiem lekkiego bólu głowy. Kiedy byliśmy już w środku i lekarz mnie przyjął, razem z Loganem weszłam do gabintu. Pielęgniarka zmierzyła mi ciśnienie, a chłopak opowiedział doktorowi co się stało. Lekarz zadał mi jeszcze kilka pytań i dowiedziałam się, że mój zanik pamięci zniknął, ale pamiętam wszystko do wypadku, ale po nim już nic. Na szczęście było to tylko kilka dni i nie straciłam nic ważnego, a nie tak jak wcześniej. Wyszłam z gabinetu i usiadłam na krzesełko na korytarzu. Logan kucnął przy mnie i złapał mnie za rękę.
- Trochę zagmatwane co nie ? - spytał.
- Nawet bardzo. Nie wiem jak mogłabym zapomnieć, że cię poznałam i jesteśmy razem.
- Nie przejmuj się tym. Najważniejsze, że wszystko jest już dobrze. - powiedział i namiętnie mnie pocałował. Przytuliłam się do niego mocno i było mi o wiele lepiej. Nat, która poszła po coś do picia, przyniosła mi butelkę wody i dowiedziała się o wszystkim.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że znowu wszystko pamiętasz. - oznajmiła i mocno mnie uściskała. Postanowiliśmy nie siedzieć tu dłużej i wróciliśmy autem do domu.

_____________________________________________________________
Wydaję mi się, że rozdział wyszedł odrobinę słaby, ale zobaczymy
co wy sądzicie :)
+ Bardzo miło by mi było, gdybyście mogli zajrzeć na mojego nowego bloga,
na którym są już 2 rozdziały. Liczę, że wejdziecie i zostawicie szczerą opinię ;)
http://love-changes-everything-btr.blogspot.com/

~ PatiRusher

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 40

~Oczami Pat
- Ale jak to ? Nie wiesz kim jestem ? - spytał brunet trzymając mnie za dłoń. 
- Niestety nie. - odpowiedziałam i zabrałam rękę z jego uścisku. W tym samym czasie do sali weszła pielęgniarka i widząc, że nie śpię wygoniła chłopaka z pokoju. Po chwili przyszedł do mnie lekarz i zaczął zadawać mi masę pytań. Po około 30 min. powiedział mi, że mam zanik pamięci. Ostatnie co pamiętam to dzień, w którym wracałam razem z Nat do domu i wiem, ze był to ostatni dzień szkoły. Po całym badaniu do mojej sali przyszła moja przyjaciółka.
- Pat ! Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam. Czy ty naprawdę nie wiesz kim jest Logan ?
- Logan ? To był ten Logan z BTR ? Pamiętam, że szalejemy za tym zespołem, ale nie skojarzyłam, że to on. Skąd ja go znam i dlaczego tutaj przyszedł ? Przecież to gwiazda. - Nie rozumiałam co taka osoba jak on miałaby wspólnego ze mną. Kiedy blondynka wszystko mi opowiadała nie mogłam uwierzyć. Jestem w LA, a Logan to mój chłopak. Jak to się w ogóle stało. Byłam bardzo zła, że nic nie pamiętam. Od tego wszystkiego zaczęła mnie boleć głowa. Chyba za dużo informacji jak na jeden raz. Lekarz kazał Nati wyjść, abym mogła odpocząć. Powiedział też, że pojutrze jeżeli będę się dobrze czuła to mogę wracać do domu. Ucieszyłam się, bo nie lubię szpitali i wole wracać do mieszkania, nawet jeśli pamiętam tylko Nat.

~ Oczami Logana
Kiedy z sali Pati wszyła Nat potwierdziła to nad czym wcześniej się zastanawiałem. Dziewczyna nie pamięta, że jesteśmy razem i nawet nie wie, że się kiedykolwiek spotkaliśmy. Kompletnie nie wiedziałem co mam robić. Nie pamięta tych wszystkich wspaniałych momentów, które spędziliśmy razem w Polsce i tych w LA też. Nie mogłem przestać o tym myśleć. Bałem się, że zostanie jej tak na zawsze, chociaż lekarz powiedział, że prawdopodobnie jest to krótkotrwały zanik pamięci. Ja jednak jak zawsze myślałem już o najgorszym.
- Logan, lepiej wracajmy już do domu. Pat i tak teraz śpi. Jest wyczerpana po tych wszystkich wiadomościach i musi odpocząć. - powiedział James trzymając mnie za ramie. Miał rację, więc wszyscy pojechaliśmy do mieszkania. Alexa zostaje w szpitalu do jutra, więc Carlos też wrócił z nami, bo wiedział, że z nią wszystko dobrze.
Kiedy byliśmy już na miejscu było około 22:00. Nie miałem na nic ochoty, więc od razu poszedłem do pokoju. Jednak nie do swojego tylko do sypialni Pat. Położyłem się do łóżka, a głowę miałem na jej poduszce. Pachniała tak samo jak ona. Wdychając cudowny zapach i myśląc o mojej dziewczynie zasnąłem zmęczony jak nigdy.
Obudziłem się dosyć późno, bo około 11:00. Wiedząc, ze Pat nie ma, a i tak mnie nie pamięta nie miałem ochoty na nic. Jednak zszedłem na dół zobaczyć co u reszty. Nat razem z Carlosem zbierali się, aby jechać do szpitala.
- Hej Logan, właśnie jadę po Alexę, a Nat zobaczyć się z Pati. Chcesz zabrać się z nami ? - spytał mnie latynos, szukając swoich kluczyków.
- Nie dzięki. - odpowiedziałem i poszedłem zrobić sobie kawę, bo nie mam ani odrobiny energii. James razem z Kendallem wpatrywali się we mnie, ale nic nie mówili. Nawet się cieszę, bo nie miałem zbytnio ochoty na rozmowę o tym wszystkim. Blondyn się zorientował i zaczęliśmy gadać o naszych nowych pomysłach na piosenki.

1 dzień później
Razem z Nat i Kendallem postanowiłem pojechać po Pati do szpitala, bo dzisiaj mogła wrócić już do domu. Dalej nie pamięta nic od ostatniego dnia szkoły. Wiem, że dla niej to też nie jest fajnie, dlatego próbowałem nie pokazywać po sobie, że jest mi smutno. Kiedy weszliśmy do jej sali była już gotowa do wyjścia. Musiała iść jeszcze coś podpisać i mogliśmy wracać. Poszedłem, więc z nią, a Nat i Kend poszli do auta.
- Cieszę się, że wracasz już do domu. - powiedziałem szeroko się do niej uśmiechając.
Tak ja też, chociaż nie pamiętam jak on wygląda. - zaśmiała się, a ja razem z nią. Wychodząc już ze szpitala stwierdziłem, że dziewczyna zrobiła się trochę nieśmiała i od razu przypomniało mi się jaka była zdziwiona, kiedy zobaczyła mnie w drzwiach swojej sąsiadki. Na to wspomnienie zacząłem śmiać się pod nosem, a brunetka dziwnie się na mnie patrzyła.
- Co się tak cieszysz ? - spytała patrząc jak dalej się śmieję.
- Przypomniało mi się coś zabawnego.
- Domyślam się, że jest to coś związanego ze mną. - powiedziała, a ja znowu się zaśmiałem, bo udało jej się zgadnąć. Opowiedziałem jej, więc co mnie tak rozbawiło i na szczęście ją też. Kiedy doszliśmy już do auta Nati dziwnie się uśmiechała i chyba wiedziałem o co jej chodzi, bo kiedy szliśmy z daleka było widać, jak się śmiejemy i rozmawiamy.
Gdy byliśmy już w domu Pati nie czuła się zbyt przyjemnie. Wszystko było dla niej nieznane i nie wiedziała jak ma się przy wszystkich zachowywać. My jednak robiliśmy wszystko tak, jakby nic się nie wydarzyło, aby nie czuła się jeszcze bardziej niezręcznie. Do wieczora czas minął nam bardzo szybko. Pokazałem Pat, gdzie jest jej pokój i dzisiaj niestety musiałem iść spaś do swojej sypialni. Jednak chciałem posiedzieć przed spaniem przy laptopie, niestety zostawiłem go wczoraj w pokoju Pati. Musiałem, więc po niego iść. Kiedy zapukałem do drzwi usłyszałem ciche "proszę" i wchodząc zobaczyłem brunetkę siedzącą na łóżku, która nie była w najlepszym humorze.
_______________________________________________________________
 To już 40 rozdział :D Nie wiedziałam, że wgl kiedyś napisze ich tyle ;D
Bardzo dziękuję wam za miłe komentarze, bo dzięki nim chce
mi się pisać :)
Liczę, że rozdział się spodobał ;)

~PatiRusher

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 39

~ Oczami Logana
Nie wiem jak Nat to robi, ale ona prawie wcale się nie męczy. Ćwiczymy układ od rana, a ona wygląda jakby siedziała i nic nie robiła. My ledwo żyjemy, a ona mogłaby tańczyć i tańczyć. To sobie wybraliśmy choreografkę. Myślałem, że będzie luzik,a ciągle tylko " Logan, nie ta strona", " Logan do tyłu", "Logan szybciej", " Logan wolniej". 
- Odpadam ! Muszę odpocząć. - powiedziałem kładąc się na podłogę
- Popieram go ! - wykrzyczał Kendall i pobiegł na kanapę w rogu sali.
- Już nie możecie ? Czasami zastanawiam się jakim cudem dajecie radę na koncertach. - zaśmiała się Nat i postanowiła pozwolić nam na mała przerwę. James pobiegł szybko do barku po jakieś kanapki i kilka napoi i po kilku minutach był z powrotem. Byłem taki zmęczony, że w myślach błagałem, aby na dzisiaj skończyła się nauka choreografii. Nagle zadzwonił telefon Carlosa.
- Tak to ja ... zgadza się znam ją, to moja dziewczyna ... tak a to moja przyjaciółka ... jak to ?! co się stało ?! ... dobrze, zaraz przyjadę razem z przyjaciółmi - mówił Los do osoby po drugiej stronie telefonu i kiedy skończył zapatrzył się w komórkę.
- Co się stało ? - spytał Kendall.
- Alexa i Pat miały wypadek i są w szpitalu. - odpowiedział latynos bardzo cicho. Kiedy to usłyszałem zamarłem. To sobie wybłagałem koniec nauki na dzisiaj. Moja Pati w szpitalu ? Nie, nie, nie ! Nie chcę widzieć jej w tym strasznym szpitalnym łóżku tak jak ... wtedy. Stałem jak wryty i nie mogłem się ruszyć. W końcu udało mi się tylko podnieść wzrok na innych. Zauważyłem, że zerkają to na mnie, to na Carlosa, który także stoi jak wryty i dalej wpatruje się w komórkę, jakby czekał na jakiś cud. Wreszcie Nat krzyknęła i się otrząsnęliśmy.
 - Ruszać te spocone tyłki i jedziemy do dziewczyn ! - powiedziała głośno. Było widać, że jest zdenerwowana i chyba zła. W końcu Pat to jest najlepsza przyjaciółka, a Alexa też jest jej bardzo bliska. Wszyscy na nią spojrzeliśmy i nawet się nie przebierając wyszliśmy z budynku.
W samochodzie myślałem tylko o tym, abyśmy jak najszybciej dojechali, bo nie mogłem już wytrzymać. Zauważyłem, że Nat jest na prawdę bardzo smutna i ciągle rusza nogą. To chyba taki jej tik nerwowy. Kendall widząc to mocno ją objął i pocałował we włosy mówiąc jej coś do ucha. Pewnie strasznie boi się o Pati, zresztą tak jak i ja. Carlos siedział z przodu i patrzył przed siebie ze zmarszczonym czołem. Dobrze wiem, że chłopak uważa Alexę za tą jedyną i na pewno bardzo się martwi zwłaszcza, że jest on strasznie opiekuńczy. James siedział obok latynosa i prowadził samochód. Lekko zerkając na chłopaka zobaczył jego minę i ścisnął za ramię, aby pokazać, że jest razem z nim. Natomiast w bocznym lusterku napotkał mój wzrok i się do mnie uśmiechnął, a ja zrobiłem to samo. Cieszę się, że przyjaciele są teraz ze mną. Udało nam się dojechać w 30 min. i wparowaliśmy do środka. Dowiedzieliśmy się gdzie są dziewczyny i poszliśmy na odpowiednie piętro. Kiedy ujrzałem lekarza szybko do niego podbiegłem.
- Dzień dobry, przywieziono tutaj 2 dziewczyny. Miały wypadek samochodowy. Co z nimi ?
- Spokojnie, czy jest pan kimś z rodziny ? - powiedział mężczyzna spokojnym głosem.
 - Jestem chłopakiem jednej z nich, a mój przyjaciel drugiej. To do niego dzwoniono w tej sprawie. - powiedziałem wskazując na Carlosa.
- Dobrze, ale niestety na razie nie mogę nic powiedzieć. Nie skończyliśmy jeszcze wszystkich badań. Muszą państwo poczekać. - odpowiedział doktor parząc na cała naszą piątkę. Wszyscy usiedliśmy na krzesłach i nie mogliśmy robić nic innego jak tylko czekać. Przypomniałem sobie te wszystkie emocje, kiedy czekałem na wieści o Pat, po tym ataku mojej psychofanki. To było straszne i teraz czuję się tak samo. Mam nadzieję, że nic poważnego jej nie jest. Przymknąłem oczy i w myślach prosiłem Boga, aby to była prawda.
- Logan, obudź się. Są wieści o Pat. - powiedziała Nati lekko mnie szturchając. Wstałem jak oparzony i podbiegłem do lekarza.
- Więc tak ... pańska dziewczyna ma potłuczone kilka żeber, małe złamanie ręki i lekkie wstrząśnienie mózgu. Będzie musiała zostać u nas przynajmniej tydzień. Nie musi się pan jednak martwić na zapas, gdyż jej stan jest dobry. - powiedział lekarz i poklepał mnie po ramieniu.
- Czy mogę się z nią zobaczyć ? - spytałem z nadzieją, że się zgodzi.
- Tak, ale dopiero za 15 min., pielęgniarka przyjdzie po pana. - odpowiedział z uśmiechem i poszedł.
- Widzisz z Pat nie jest źle. Wszystko będzie w  porządku. - pocieszyła mnie Nat i mocno przytuliła. Kiedy czekałem na pielęgniarkę dowiedziałem się od przyjaciół, że z Alexą jest dobrze i ma jedynie potłuczone żebra i dużo siniaków. Bardzo się cieszę, że nie stało jej się nic poważnego. Carlos był już u niej, gdyż była przytomna i zgodziła się na to. James opowiedział mi też, dlaczego dziewczyny miały wypadek. Podobno kierowca tira, który w nich uderzył nie był pijany, lecz po prostu wracał z długiej trasy, a że było bardzo gorąco po prostu zasłabł. Złość od razu mi przeszła, bo na początku chciałem udusić tę osobę, która spowodowała to co się wydarzyło. Mam też nadzieję, że mu nic się nie stało.
Czekałem już 20 min., a pielęgniarki jak nie było, tak i nie ma. Powoli zacząłem się martwić, że coś jest nie tak i dlatego jeszcze nie mogę jej zobaczyć. Nagle ujrzałem, że w moją stronę idzie kobieta uśmiechając się od ucha do ucha. Już wiedziałem co chce mi oznajmić.
- Może pan już zobaczyć się z narzeczoną. - powiedziała i pokierowała mnie do właściwej sali. Na słowo "narzeczoną" uśmiechnąłem się sam do siebie, ale nie poprawiałem jej. Nawet fajnie to brzmiało. Kiedy wszedłem do sali, w której było bardzo przytulnie jak na sale szpitalną, obok okna na łóżku ujrzałem Pat. Jeszcze spała, więc podłożyłem sobie przy niej krzesło i usiadłem na nim. Postanowiłem tutaj siedzieć dopóki się nie obudzi. Wyglądała dobrze z wyjątkiem tego, że była odrobinę blada. Złapałem ją za dłoń, na której na palcu miała przyczepione coś przypominające spinacz do prania. Położyłem na niej głowę i nie wiem czemu, ale łzy same zaczęły mi lecieć. Chociaż wiedziałem, że z dziewczyną jest dobrze, to musiałem wreszcie wylać z siebie te wszystkie emocje. Tak bardzo ją kocham i nie chcę żeby cierpiała. Jest dla mnie bardzo ważna i zawsze taka będzie. Po kilku minutach uspokoiłem się i przestałem płakać. Teraz pragnąłem tylko tego, aby się obudziła i tego, abym mógł zobaczyć jej śliczne oczy i ciepły uśmiech. Nagle poczułem, ze Pati się porusza i zobaczyłem, że otworzyła oczy.
- Pat ! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się już obudziłaś. Myślałem, że się nie doczekam. - powiedziałem i pocałowałem ją w dłoń. Brunetka wpatrywała się we mnie , jakby nie rozumiała co mówię. 
- Wszystko w porządku ? Może ci coś przynieść ? - spytałem ściskając jej dłoń jeszcze mocniej. Zapanowała między nami taka cisza, że mogłem usłyszeć jak dziewczyna oddycha. Chyba było jej gorąco, bo robiła to bardzo szybko. Patrzyłem na nią i czekałem, aż wreszcie coś odpowie. W końcu otworzyła swoje usta.
- Nie dziękuję ... ale ... czy my się znamy ?

__________________________________________________________________________
No to rozdział napisany ;D Mam nadzieję, że się spodobał :) 
Co powiecie o końcówce ? ;)

~ PatiRusher

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 38

Oczami Nat
Jedliśmy kolację, a dziewczyny oczywiście zadawały masę pytań. Musiałam opowiadać i w między czasie jeść. No ale w końcu były ciekawe jak mi poszło.
- Jestem z ciebie dumna ! - wykrzyczała Pat i mocno mnie przytuliła. Pogadaliśmy sobie razem i było bardzo miło. Opowiedziałam dziewczyną też historię o małpach, a one zanosiły się ze śmiechu. Po zjedzeniu posiłku razem z dziewczynami posprzątałam ze stołu. Logan i Kendall oglądali TV, a Carlos i James postanowili wyjść z psami na mały spacer. Kiedy na stole było już czysto razem z Pat poszłam na taras i usiadłyśmy na małych schodkach, bo zrobiło nam się gorąco.
 - Wiesz co, naprawdę mi się dzisiaj podobało. Taka praca to spełnienie marzeń. Jestem w swoim żywiole i na dodatek coś za to dostaję. - oznajmiłam patrząc w niebo z uśmiechem na twarzy.
- Widzisz, twoje marzenia się spełniają. Nie długo pewnie będziesz znanym choreografem i będziesz pracowała z największymi gwiazdami. Co to LA robi z ludźmi. - powiedziała brunetka i razem wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Teraz trzeba czekać, aż spełnią się twoje marzenia i zostaniesz piosenkarką. Tylko musisz pozwolić się znaleźć, a z twoją nieśmiałością będzie to trochę trudne, ale my już coś wymyślimy. - powiedziałam i mocno przytuliłam dziewczynę. Kiedy wróciłyśmy do środka razem z Kendallem postanowiłam iść już na górę. Byłam bardzo zmęczona, więc wzięłam długą i gorącą kąpiel. Tego mi własnie było trzeba. Odprężyłam się, odpoczęłam i od razu było mi lepiej. Kiedy wyszłam z łazienki Kendall siedział przed komputerem i coś robił.
- Ej to nasze wspólne zdjęcie, które zrobił nam dzisiaj James. - powiedziałam wpatrując się w ekran.
- No wiem. Właśnie wstawiłem je na instagrama. - powiedział, a ja zaczęłam czytać opis.
"Z naszą wspaniałą choreografką i moją cudowną dziewczyną na próbie." Na zdjęciu siedziałam blondynowi na kolanach, a on dawał mi buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się szeroko, bo to nasze pierwsze wspólne zdjęcie, które chłopak wrzucił na jakąś stronkę. Zrobiłam to samo co na fotce i usiadłam mu na kolana. Przytuliłam się do niego mocno, a on przeglądał twittera i resztę portali. W pewnym momencie oczy zaczęły mi się zamykać i zmorzył mnie sen.
Kiedy się obudziłam była 6:25. Obudziłam się chwilę przed budzikiem. Obok mnie leżał Kendall i właśnie mi się przypomniało, że wcale nie kładłam się do łóżka. Chłopak musiał mnie tutaj położyć. Wyobrażałam sobie jak to robi i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Z tej wspaniałej chwili wybudziła mnie jednak piosenka "Elevate". Trzeba było wstać i przygotować się do pracy. Obudziłam blondyna i wyszykowani razem z resztą chłopaków wyszliśmy z mieszkania.

~ Oczami Pat
Gdy się obudziłam Logana już nie było. No tak pojechał do pracy. Było około 9:00, więc postanowiłam już wstać. Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, uczesałam i zeszłam na dół. Alexa siedziała już w salonie zajadając tosta i oglądając jakiś program. Nalałam sobie odrobinę soku i przyłączyłam się do niej. Leniłyśmy się tak chyba do 12:00.
- A może tak pojedziemy na jakieś małe zakupy ? - zapytała blondynka z wielkim uśmiechem.
- Bardzo dobry pomysł. Może uda mi się kupić jakieś ładne trampki, bo szczerze mówiąc przydałyby mi się nowe. - odpowiedziałam i w kilka minut byłyśmy gotowe. Wsiadłyśmy do auta Alexy i ruszyłyśmy w stronę centrum handlowego. Na dworze był upał, ale na szczęście w samochodzie nie było dachu. Dosyć szybko udało nam się dotrzeć na miejsce. W jednym ze sklepów udało mi się kupić miętowe trampki, a w innym luźny, żółty top na ramiączkach. Lex także, kupiła kilka bluzek i jedną parę rybaczek. Zmęczone ciągłym chodzeniem postanowiłyśmy zajść jeszcze do lodziarni. Ja kupiłam sobie shake'a, a Alexa kawę mrożoną. Kiedy siedziałyśmy przy stoliku ujarzałyśmy, że w nasza stronę idzie Josh. Przywitałyśmy się i chłopak do nas dołączył. Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że pójdziemy w trójkę coś zjeść. Wstąpiliśmy więc do małej knajpki i zamówiliśmy 2 pizze. Bardzo przyjemnie spędziliśmy czas. Dowiedziałam się, że Josh ma zamiar zagrać w jakimś nowym filmie, ale niestety nie chciał mi powiedziec w jakim. Już nie mogę się doczeć, aż wejdzie do kin i wybiorę się na niego z Nat, aby się trochę pocieszyć jak za dawnych czasów. Najedzone i z naszymi zakupionymi ciuchami postanowiłyśmy iść już do auta.
Kiedy wracałyśmy już do domu było około 16:00. Ruch był ogromny i nadal było gorąco. Oparłam głowę na ramieniu i z zamkniętymi oczami chłodziłam się dzięki wiejącym wietrze. Nagle usłyszałam głośny krzyk Alexy i momentalnie otworzyłam oczy. Przed sobą ujrzałam rozpędzony tir i usłyszałam wielki huk.

________________________________________________________________________
No to mam nowy rozdział. Krótki ale jakiś jest. ;)
Przed długo nic nie dodawałam, ale jakoś nie miałam chęci i pomysłu.
Mam jednak nadzieję, że się wam nie odechciało czytać i liczę,
że rozdział się spodobał :)

~ PatiRusher

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 37

Oczami Nat
Usłyszałam dzwonek jakiejś komórki i otworzyłam oczy. Budzik w telefonie Kendalla dzwonił i dzwonił, a on dalej spał. Obróciłam się w jego stronę i mocnym ruchem zwaliłam go z łóżka. To nie było wcale takie trudne, kiedy ma się chłopaka chudego jak patyk.
- AŁA ! Co ty wyprawiasz ! - krzyknął blondyn leżąc na podłodze.
- Budzik ci dzwoni, a ty go nawet nie raczysz wyłączyć. - powiedziałam sięgając po komórkę, która była pod jego poduszką i wyłączyłam ją.
- I to jest powód dla którego musiałaś mnie zwalić z łóżka ? - spytał z zaspaną miną. Pokiwałam głową i lekko się uśmiechnęłam.
- Chętnie bym cię za to udusił, ale za bardzo cię kocham. - powiedział śmiejąc się i pocierając zaspane oczy usiadł na łóżko. Musimy się szykować, bo na 8:00 mamy być w studiu. Poszłam, więc do łazienki i po 20 min. byłam już gotowa. Spakowałam do torby rzeczy na przebranie i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie 2 małe tosty i wypiłam kawę. Gdy chłopcy także skończyli jeść, wyruszyliśmy z domu. Na szczęście na drodze nie było korków i udało nam się być na miejscu nawet przed czasem. W sali Kendall przedstawił mnie jakimś ludziom, a jeden z nich chciał porozmawiać ze mną na osobności.
- Czy ma pani jakieś doświadczenie z gwiazdami ? Może jakieś choreografie dla znanych osób ? - spytał wysoki mężczyzna.
- Nie, to jest mój pierwszy raz, ale na swoim koncie mam wiele wygranych dosyć dużych konkursów tańca no i oczywiście bardzo kocham to robić. - powiedziałam szeroko się uśmiechając.
- No to gratuluję i zobaczymy jak pani pójdzie. - odpowiedział ściskając mi dłoń i odszedł. Byłam bardzo zestresowana, ale miałam nadzieję, że sobie poradzę. Już kiedyś stworzyłam dla siebie choreografie do piosenek BTR i mam ich bardzo dużo. Poszam do przebierali, aby zmienić ciuchy na luźniejsze. Założyłam szare alladynki do kolan i bardzo luźny Top na ramiączkach. Razem z chłopakami się rozgrzałam, a potem mężczyzna z którym rozmawiałam i jakieś 3 inne osoby poprosiły mnie o zademonstrowanie choreografii, którą mam zamiar nauczyć chłopaków. Stanęłam, więc przodem do ściany, na której były same lustra i zaczęłam tańczyć. Ciągle widziałam w odbiciu ich wzrok, który dokładnie patrzył na każdy mój krok. No i w końcu się pomyliłam. Zaczęłam od nowa. Znowu pomyłka. Kiedy trzeci raz mi nie wyszło, nie wytrzymałam i wybiegłam z sali. Oparłam się o ścianę na korytarzu i usiadłam na podłodze podkulając nogi i trzymając się za kolana. Nagle usłyszałam, że ktoś do mnie podchodzi. Był to Kendall, który mocno mnie przytulił.
- Mała, co się dzieję ? - spytał cichym i miękkim głosem.
- Nie dam rady Kendall. Po prostu nie dam rady. To nie jest takie łatwe jak na konkursach. Tam patrzy na mnie o wiele więcej ludzi, ale to nie to samo co teraz. Te osoby patrzą na mnie i oczekują choreografii godnej BTR, a ja takiej nie potrafię. Nie jestem dobra, na taką skalę jak Big Time Rush. Przepraszam was bardzo. - powiedziałam, prawie płacząc. Nie zrobiłam jednak tego, gdyż rzadko okazuję w ten sposób uczucia. Spojrzałam tylko na chłopaka, a on wpatrywał się we mnie swoimi zielonymi oczami.
- Nie żartuj sobie ! Ty nie jesteś dobra na skalę BTR ? Tańczysz o wiele lepiej od każdego z nas. Jesteś niesamowitą tancerką i w przyszłości będziesz znanym choreografem i mogę sobie dać rękę uciąć, że tak będzie. Gdzie jest moja szalona i nie zważająca na nic dziewczyna ? Każdy ma chwile słabości, ale ona nie może cię teraz przewyższyć. Nie możesz się teraz poddać. Idź tam i pokaż im, na co cię stać ! - powiedział blondyn podnosząc mnie z podłogi i mocno całując. Ma rację nie mogę się teraz poddać. To dla mnie wspaniała okazja, aby się pokazać. Jego słowa dały mi dużo do myślenia i od razu wróciłam na sale. Przeprosiłam za wcześniej i poprosiłam o ostatnią szansę. Wszyscy się do mnie uśmiechnęli i ktoś włączył muzykę. W odbiciu widziałam chłopaków, którzy trzymali za mnie kciuki i mieli wielkie uśmiechy na twarzy. Zamknęłam oczy i zaczęłam tańczyć. Byłam skupiona jak nigdy dotąd i każdy mój krok był po prostu idealny. Wspominałam słowa Kenda, że nie mogę się teraz poddać. Dawałam z siebie wszystko i nim się obejrzałam piosenka się skończyła. Obróciłam się do wszystkich i usłyszałam jak biją mi brawa. Chłopcy mieli otwarte buzie i nie mogli uwierzyć, że tak bardzo dobrze mi poszło.
- Jesteś niesamowita ! Już myślałam, że jesteś jakaś początkująca i wszystko pójdzie na marne, a tutaj takie zaskoczenie. Tańczysz jak profesjonalista... wybacz, ty jesteś profesjonalistką. Coś czuję, że to nie będzie twój ostatni raz kiedy tutaj jesteś. - oznajmiła lekko ciemnej karnacji kobieta. Bardzo się ucieszyłam, że się spodobało i byłam z siebie bardzo dumna.
- Teraz masz czas do wieczora, aby mniej więcej nauczyć kroków te odrobinę mniej utalentowane od ciebie zwierzątka - powiedział mężczyzna, z którym rozmawiałam wcześniej pokazując na chłopaków. Wszyscy łącznie z nimi zaczęli się śmiać. Kiedy każdy rozszedł się, aby zająć się swoimi sprawami, w sali zostałam tylko ja i chłopcy. Postanowiliśmy jak najszybciej zacząć naukę. Szło im na prawdę dobrze, no może oprócz częstych głupawek, ale mogłam się tego spodziewać. W jednym momencie Loggie stwierdził, że nie da już rady, więc położył się na podłodze i odpoczywał. Carlos chyba też miał na razie dosyć, bo położył się na Logana, a za nim poszła reszta. Biedny Loguś. Zaczęłam się śmiać i stwierdziłam, że musimy zrobić przerwę. Zeszliśmy wszyscy na dół, aby coś zjeść i odpocząć. Usiadłam z Kendallem przy jednymstoliku.
- Wiedziałem, że sobie poradzisz. Mam nadzieję, że nam nie idzie jakoś źle. - powiedział śmiejąc się. Siedzieliśmy i spokojnie rozmawialiśmy, kiedy nagle coś mi się przypomniało.
- Dlaczego ten mężczyzna nazwał was zwierzątkami ? - spytałam spoglądając na chłopaków.
- Hahaha ... kiedyś mieliśmy rozgrzewkę z naszą nową choreografką, ale nam nie chciało się nic robić i się ociągaliśmy. Ona chyba lekko się wkurzyła i nagle kazała nam udawać małpy jako część rozgrzewki. Nie chcieliśmy tego robić, ale gdybyś zobaczyła jej minę też byś się zgodziła. Wtedy właśnie wszedł Tom i kiedy nas zobaczył powiedział, że nie musimy udawać małp, bo i tak zawsze zachowujemy się jak zwierzęta i jakoś od tamtej pory tak na nas woła. - powiedział i znowu zaczął się śmiać a ja razem z nim, bo wyobraziłam ich sobie jak udają małpy. Kiedy już odpoczęliśmy trzeba było wracać do pracy. Spędziliśmy tutaj czas do samego wieczora i stwierdzam, że udało się nauczyć chłopaków więcej niż połowę choreografii. Pokazaliśmy wszystkim co udało nam się zrobić i jutro znowu mam tu wrócić, aby nauczyć ich tańca do końca. Bardzo się cieszę, że będę mogła znowu tutaj przyjść. Bardzo podobał mi się ten dzień. Wszyscy wykończeni od tańczenia wróciliśmy do domu, a tam czekały na nas dziewczyny z gotową kolacją i oczywiście, chciały dowiedzieć się jak mi poszło.

__________________________________________________________________
Miałam dodać rozdział szybko, ale mam teraz ferie i nie miałam dostępu do neta ;/
Ale teraz mi się udało i mam nadzieję, że wam się spodoba :)

~ PatiRusher

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 36

~ Oczami Logana
Zszedłem właśnie schodami do kuchni i spytałem dziewczyn czy nie pomóc przy sprzątaniu naczyń.
- Nie nie musisz, ale mógłbyś zobaczyć gdzie Pat, bo wyszła na taras po talerze i coś nie wraca. - powiedziała Nat, myjąc szklanki, które nie zmieściły się do zmywarki. Wyszedłem, więc na taras w poszukiwaniu dziewczyny. Wystarczyło, że wyjrzałem zza szklanych drzwi i zobaczyłem, że brunetka śpi na krześle. Widać, że była bardzo zmęczona, bo spała twardo. Wziąłem ją na ręce i wszedłem do mieszkania.
- O nasza piosenkarka zasnęła. - powiedział James widząc mnie z dziewczyną na rękach. Powędrowałem na górę i położyłem ją do łóżka. Była ubrana, więc zdjąłem jej spodnie i bluzkę i założyłem za duży na nią T-shirt, w którym często śpi. Na prawdę spała twardo, bo nawet się nie przebudziła. Poszedłem wziąć szybki prysznic i po 10 min. leżałem już obok niej. Przerzuciłem rękę przez jej brzuch i zasnąłem.

~ Oczami Pat
Obudziłam się wypoczęta jak nigdy. Tylko zdziwiło mnie to, że leże w łóżku, bo nie pamiętam, żebym się do niego kładła. Pewnie Loggie mnie tu przyniósł. Leżał sobie obok mnie i słodko spał. Miał potargane włosy i wyglądał uroczo. Nie chcąc go budzić powoli i cicho wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki pod prysznic. Zapomniałam wziąć ubrań, więc wyszłam do garderoby w samej bieliźnie. Chłopak jednak już nie spał i widząc mnie, zaczął się głupio uśmiechać. Ubrałam dżinsowe rybaczki do kolan, jakiś Top i jak zwykle trampki. Włosy upięłam w kok w nieładzie i to chyba po raz pierwszy w życiu.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją dziewczyną ? - spytał Logan, kiedy zobaczył jak się uczesałam. Zaczęliśmy się głośno śmiać i chłopak podszedł do mnie, dając mi namiętnego buziaka.
 - A nie, to jednak ty. - powiedział i pocałował mnie po raz drugi. Kiedy brunet się ubrał zeszliśmy na dół na śniadanie. W kuchni siedział tylko Carlos i pił kawę.
- Hej, a gdzie reszta ? - spytałam biorąc 2 szklanki z szafki.
- Jeszcze śpią. Dziewczyny siedziały wczoraj z Kendallem przed TV chyba do 3:00. - odpowiedział Latynos śmiejąc się. Razem z Loganem zrobiliśmy sobie omlety i zaczęliśmy jeść, kiedy na dół zeszły właśnie Alexa i Nat. Po jakiś 10 min. do domu przyszedł James.
- To ty nie śpisz ? - spytał zdziwiony Los.
- Wstałem około 8:00 i postanowiłem pobiegać i od razu zaszedłem na siłownie. - odpowiedział wysoki brunet i poszedł się przebrać. Mieliśmy dzisiaj niedzielę i wszyscy razem postanowiliśmy zrobić sobie taki rodzinny dzień. Razem z Nat oświadczyłyśmy, że zrobimy dzisiaj obiad i będzie to jedno z naszych dań z Polski. Wszyscy się ucieszyli, no może Carlos trochę mniej, bo nie chciałyśmy, żeby nam pomagał, ale kiedy zobaczyłyśmy jaki jest smutny to się zgodziłyśmy. Pojechaliśmy, więc w trójkę na zakupy. Zajęło nam to z dobre 2 godz. Kiedy wróciliśmy do domu była 13:00. Zaprałam się z Nati za lepienie pierogów. Nauczyłyśmy tego także Losa, któremu bardzo się to spodobało. Uwinęliśmy się bardzo szybko, bo w końcu było nas troje. Poprosiłam Logana, aby nakrył do stołu i zawołał resztę na obiad. Kiedy wszyscy już siedzieli, przynieśliśmy wielkie talerze z ogromną ilością pierogów. Zrobiłyśmy ruskie i z mięsem. Na początku, patrzyliśmy na mini całej reszty, aby sprawdzić czy im smakuję. Po chwili usłyszeliśmy słowa pochwał i zachwytu.
- Nie wiem jak reszta, ale ja chcę częściej jeść dania z Polski. - powiedział James, nabierając kolejnego pieroga na swój talerz. Bardzo się cieszyliśmy, że tak im posmakowało. Kiedy już zjedliśmy i chłopaki posprzątali ze stołu, postanowiliśmy odpocząć przy basenie.
Słońce cudownie mnie ogrzewało, gdy leżałam na leżaku i odpoczywałam razem z dziewczynami. Chłopcy, jak to oni siedzieli w basenie i się wygłupiali. Nagle zaczęli nas chlapać, więc musiałyśmy się ewakuować. Alexie i mi się to nie udało i Carlos z Loganem nas złapali i wskoczyli z nami do wody. Nat jak jedynej udało się uciec przed Kendallem i biegali po całym tarasie. W końcu dziewczyna się zmęczyła i blondyn ją dogonił.
- Nie tylko mnie nie dotykaj, jesteś cały mokry ! - zaczęła krzyczeć.
- No wiesz co, nie chcesz się do mnie przytulić. Chodź i zrób niedźwiadka. - powiedział chłopak i objął Nat. Dziewczyna zaczęła piszczeć, a my się śmiać. Było bardzo zabawnie i miło. Takie rodzinne dni musimy robić częściej. Czas bardzo szybko nam zleciał. Wieczorem wszyscy zasiedliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy jakieś programy. Niestety nie mogliśmy siedzieć długo, bo chłopaki razem z Nat jaką do studia uczyć się choreografii do nowego teledysku. Około 21:00 wszyscy porozchodzili się do pokojów. Razem z Loganem poszłam do jego pokoju. Zauważyłam, że w jego sypialni śpimy o wiele rzadziej, niż w mojej, ale nigdy nie wiem czemu. Kiedy byliśmy już na górze, wzięłam szybki prysznic, kiedy Loggie wyszedł z łazienki i położyłam się do łóżka. Przytuliłam się do ciepłego torsu swojego chłopaka i od grzejącego mnie w twarz ciepła zasnęłam.
_____________________________________________________________________
Jakoś nie miałam weny, ale coś tam napisałam. Mam już jednak mały pomysł na
następny ;) Mam nadzieję, że ten też się spodoba :)

~ PatiRusher

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 35

Usłyszałam lekkie trzaśnięcie drzwiami i otworzyłam oczy. Z łazienki wyszedł właśnie Logan.
- Oj przepraszam, nie chciałem cię obudzić. - powiedział chłopak wycierając ręcznikiem mokre włosy. Stał w samych bokserkach.
- Nic nie szkodzi i tak pora już wstać i szykować coś na grilla. - powiedziałam wstając z łóżka.
- No tak. To przebierz się i jedziemy na zakupy, bo chyba nic nie ma. - oznajmił wsuwając na nogi spodnie i zakładając koszulkę.
- Tylko tym razem już na prawdę jedźmy do sklepu. - powiedziałam puszczając do niego oczko i powędrowałam do łazienki. Po około 15 min. byłam już gotowa. Zeszłam a dół, gdzie w kuchni stał Logan i coś pił ... wydaję mi się, że była to kawa.
- Jedziemy na zakupy, ktoś chętny ? - krzyknęłam wkładając do torby telefon. Dłonie Nat i Kendalla wystrzeliły w gorę i już byli obok mnie.
- No dobra to jedziemy w czwórkę. - powiedział Loggie biorąc kluczki od auta z haczyka na ścianie. Na dworze było okropnie gorąco. Na szczęście mamy auto bez dachu. Chłopaki siedzieli z przodu, a ja z Nati na tyłach. Na drodze jak zwykle były oczywiście korki, dlatego na miejscu byliśmy po około 45 min. Market jest ogromny, więc postanowiliśmy się rozdzielić. Razem z przyjaciółką poszłyśmy na dział z jedzeniem, a chłopaki na napoje. Nabrałyśmy cały wózek i zaczęłyśmy iść w stronę kasy, gdzie czekali już na nas Kendall i Logan.
Po wyjściu ze sklepu spakowaliśmy rzeczy do auta, chociaż nie wszystko się tam zmieściło. Kilka butelek z napojami wzięłam razem z Nat na tylne siedzenia. Wracając zajechaliśmy jeszcze do sklepu z alkoholem, gdzie chłopaki poszli już sami.
Kiedy byliśmy już w domu dowiedziałam się, że przyjdzie jeszcze kilka innych osób. Wpadnie do nas Josh, jego przyjaciel, jego kuzyn ze swoją dziewczyną i Halston. Czuję, że będzie bardzo fajnie. Razem z dziewczynami pomagałam w kuchni robić jedzenie. Oczywiście przyszedł do nas Carlos i nas wygonił. Powiedział, że sam sobie poradzi. Postanowiłam więc, że przygotuję talerze, sztućce, szklanki itp. Potem poszłam się przebrać i zeszłam na dół o 18:00 gotowa. Byłam ubrana w krótkie dżinsowe spodenki, luźny top z cekinami, trampki i kilka dodatków. Dziewczyny też wyglądały świetnie. Szczerze mówiąc to nasze stroje różniły się tylko innymi bluzkami. Kiedy chłopcy nas zobaczyli zaczęli się śmiać, a my razem z nimi.
Kiedy Kendall i Logan trudzili się z rozpaleniem grilla do domu przyszli goście. Kiedy zobaczyłam Josha znowu myślałam, że mnie zamuruję ale na szczęście tak się nie stało. Wszyscy się przywitaliśmy i poznaliśmy z resztą.
- Taaak udało się ! - nagle do mieszkania wparował Kedall krzycząc.
- O hej, jesteśmy królami grilla i wreszcie udało nam się go rozpalić. - zaśmiał się blondyn i przywitał z resztą. Po chwili dołączył do nas Logan i zrobił to samo. Wszyscy usiedliśmy przy stole, który rozłożyliśmy na tarasie i czekaliśmy na jedzenie. Brakowało nam jeszcze tylko Halston. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. James wstał i jak poparzony popędził otworzyć. Za nie mniej niż minutę wrócił razem z dziewczyną. No to teraz byliśmy już w komplecie. Czas mijał nam bardzo przyjemnie. Jedzenie jak najbardziej nam wyszło, a w większości zostało zrobione przez Carlosa. Kiedy wszyscy skończyli latynos, zaczął rozdawać po drinku. Uwielbiam te jego drinki, ma chłopak talent. Było już około 21:00. Każdy się rozłączył i siedział gdzie indziej. Ja siedziałam z Loganem, Joshem i Kendallem . Rozmawialiśmy sobie, śmialiśmy się i było bardzo przyjemnie. Jedynie Kend ciągle patrzył na Nat i kuzyna Josha - Chrisa. Siedzieli na leżakach i widać było, że są pogrążeni w rozmowie. Blondyn był odrobinę wkurzony i ciągle zaciskał dłonie w pięści, gdy na nich patrzył.

~ Oczami Nat
Rozmawiałam sobie z Chrisem, kiedy nagle podszedł do nas Kendall.
- Możemy chwilkę porozmawiać ? - spytał bez żadnych emocji.
- Przepraszam, za moment wrócę. - powiedziałam do Chrisa i poszłam z chłopakiem do kuchni. Usiedliśmy obok siebie na krzesełkach barowych.
- Możesz mi wytłumaczyć co ty wyrabiasz ? - spytał lekko unosząc głos.
- Ja ? O co ci chodzi ?
- O tego faceta. Przecież flirtujecie ze sobą na moich oczach, a on na dodatek co chwilę na mnie zerkał i głupio się uśmiechał !
- Panie Schmidt czyżby był pan zazdrosny. - powiedziałam uśmiechając się pod nosem.
- To nie jest zabawne, wkurzyłem się. Jak tylko go zobaczę, to się nie podniesie z podłogi.
- Ale wiesz, że Chris to gej. - powiedziałam, patrząc na jego reakcję.
- Mniejsza z tym, nie musiał ... co ? jak to ? gejem ? - jego twarz wpatrywała się w mnie ślepo, a ja zaczęłam się głośno śmiać.
- Powiem ci coś więcej. Podobasz mu się i to dlatego tak na ciebie patrzył.
- Trochę dziwnie się czuję. Myślałem, że on chce mi ciebie odebrać, a możliwe, że jest na odwrót. - zaczął się śmiać i podszedł do mnie, obejmując mnie od tyłu.
- Już myślałem, że ci się znudziłem, a on ci się spodobał.
- Błagam cię. Ty mi się nigdy nie znudzisz. Po tobie nigdy nie wiadomo czego się spodziewać, a i uważaj, bo ja wszystko widzę i mi tam z nim nie flirtuj. - powiedziałam, dając mu namiętnego buziaka i zaczęliśmy się śmiać. Po chwili wróciliśmy na taras.

~ Oczami Pat
- Może rozpalimy ognisko ? - spytała Alexa.
- Logan chodź ! Królowie grilla potrafią rozpalić wszystko. - powiedział Kendall, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Razem z dziewczynami posprzątałyśmy odrobinę ze stołu, a chłopcy poustawiali wokół ogniska długie połowy drzew do siedzenia. Każdy na szczęście się zmieścił i grzaliśmy się przy wielkich płomieniach. Potem postanowiliśmy trochę pośpiewać. Kendall przyniósł gitarę i zaczął nam grać.
- A no właśnie Pat, nadal nie pokazałaś nam jak śpiewasz. - przypomniał sobie James, a wszyscy zaczęli mnie namawiać. Ostatecznie się zgodziłam i nawet nie czułam takiej tremy, ale to pewnie przez to, że trochę wypiłam. Chciałam coś z piosenek BTR, bo te na 100% znam na pamięć. Blondyn zaczął grać Cover Girl. Zaczęłam śpiewać i wpatrywałam się w płomienie, aby się nie speszyć. Po chwili usłyszałam, że chłopcy robią mi za chórki. Razem z nimi brzmiałam wspaniale. Następne marzenie - Zaśpiewanie z całym Big Time Rush - spełnione. Kiedy Kendall już ostatni raz uderzył w struny, podniosłam głowę i spojrzałam na wszystkich. Zaczęli mi bić brawo, a ja czułam jak na policzkach pojawiają mi się rumieńce.
- Jesteś świetna.  - mówił, każdy na przemian. Bardzo się cieszyłam, że im się spodobało.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę na dworze i około 23:30 goście zaczęli się zbierać. James postanowił odprowadzić Halston do domu, więc pożegnaliśmy się z nią i wyszli. Po chwili reszta też już się zbierała. Oczywiście ja i Nat nie mogłyśmy wytrzymać i musiałyśmy poprosić Josha o autograf. Chłopak zaśmiał się i oczywiście wręczył je nam. Przytuliliśmy się na pożegnanie i wszyscy wyszli z mieszkania.
Razem z Alexą i Nati zaczęłam sprzątać. Szłam właśnie na taras, żeby pozabierać kilka rzeczy, ale byłam już taka zmęczona, że usiadłam na chwilkę na krześle i opierając głowę na oparciu patrzyłam chwilkę na niebo. Było bardzo gwieździste i piękne. Nagle poczułam, że moje oczy, bardzo ciężkie zamykają się i tak właśnie się stało.

__________________________________________________________________________
Dosyć dawno nie dawałam nic nowego, ale koniec semestru itp., wię przepraszam :)
No to mam nadzieję, że rozdzialik się spodoba ;)

~ PatiRusher

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 34

Przed oczami miałam piękny widok. Na trawie leżał ogromny granatowy koc, na jego środku duży piknikowy koszyk. Wokół były porozstawiane wysokie świece, ale były jeszcze zgaszone. Tutaj było po prostu niesamowicie. Małe, prześliczne krzaczki i kilka drzewek otaczały nas i byliśmy tu tylko my.
- Podoba ci się ? - spytał Logan, wpatrując się we mnie.
- Tutaj jest przecudownie. - powiedziałam, rzucając się i całując go. Chłopak podał mi rękę i razem usiedliśmy na  kocu. Wyjęliśmy zawartość koszyka. Ujrzałam tam swoje jak i jego ulubione smakołyki. Były tu truskawki w czekoladzie, wafle ryżowe, muffinki czekoladowe, szaszłyki z owoców, moje ulubione naleśniki i oczywiście coś do picia. Nie mogę uwierzyć, że zrobił dla mnie coś tak uroczego. On męczył się, żeby wszystko wyszło najlepiej, a ja obwiniałam go o jakąś randkę z inną dziewczyną. Jestem beznadziejna. Dobrze, że go mam.
 - O czym myślisz ? - spytał jedząc kawałek muffinki.
- O tym, że cieszę się, że ciebie mam i że bardzo cię kocham. - odpowiedziałam podając mu truskawkę i lekko całując. Nasza randka mijała bardzo przyjemnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i jedliśmy. W pewnym momencie zauważyłam, że powoli robi się ciemniej, a słońce zachodzi. Logan wstał i zapalił szybko wszystkie świece, które nas otaczały i zapalone robiły wspaniały nastrój. Brunet położył się na kocu na plecach i oprał się na łokciach. Ja także się ułożyłam i położyłam głowę na jego brzuchu. Leżeliśmy tak i podziwialiśmy piękny widok złotego słońca znikającego za horyzontem. W takiej pozycji czułam jego wspaniałe perfumy, które uwielbiam. Mogłabym wdychać ten zapach godzinami. Odurzona wspaniałą wonią, przymknęłam oczy i zasnęłam.
Obudził mnie namiętny buziak. Podniosłam powieki i ujrzałam cudowne brązowe oczy wpatrujące się prosto w moje. Szeroko się uśmiechnęłam i podniosłam.
- Zrobiło się już późno i chłodno, lepiej jak już wrócimy. - powiedział Logan narzucając na mnie swoją bluzę. Chyba już tutaj była, bo nie pamiętam, żeby ją brał. Posprzątaliśmy po sobie i schowaliśmy resztki do koszyka. Zdmuchnęłam wszystkie świece i ubawiłam się przy tym jak małe dziecko. Brunet patrzył na mnie tylko dziwnym wzrokiem, aż w końcu zaczął się śmiać.
- No co ? - spytałam dmuchając w ostatni płomyk.
- Nic, po prostu uwielbiam na ciebie patrzeć, a zwłaszcza w takich momentach jak ten, kiedy świetnie się bawisz nawet taką małą rzeczą i prześlicznie się uśmiechasz. - odpowiedział wyciągając do mnie rękę. Złapałam go za dłoń i przysuwając się lekko pocałowałam.
Siedzieliśmy już w samochodzie i wracaliśmy do domu. Na drodze było dosyć pusto, więc udało nam się szybko dojechać. Było już po 22:00. Weszliśmy do mieszkania myśląc, że większość będzie już na górze. Jednak się pomyliliśmy. Dokładnie cała 5 siedziała w salonie.
- Gdzie wy byliście ?! Dzwoniłam do ciebie a ty nie odbierałaś ! - naskoczyła na mnie przyjaciółka.
- Nie daliście znać, że wychodzicie i strasznie się martwiliśmy. Nie było was z 5 godzin. - dodała Alexa.
- Spokojnie, nic nam nie jest. - powiedziałam uspakajając wszystkich.
- Jeśli jeszcze raz nie odbierzesz ode mnie telefonu, to po prostu cię ubiję ! - krzyczała Nat i się do mnie przytuliła. Obiecałam, że zawsze będzie odbierała, kiedy do mnie dzwoni i jutro opowiem jej cały przebieg randki. Około 23:00 poszłam razem z Loganem do mojego pokoju. Wzięłam gorącą kąpiel i wsunęłam się do cieplutkiego łóżka, gdzie leżał już Logan.
- Dziękuję za dzisiaj. Jesteś wspaniały. Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. - powiedziałam całując go.
- To ty jesteś cudowna. Cieszę się, że na ciebie trafiłem, że chcesz ze mną być, że jesteś moja i dziękuję ci, że tak bardzo jestem dzięki tobie szczęśliwy. - powiedział odwzajemniając całusa, ale dając mi buziaka w nos. Po jego słowach, po prostu mnie zamurowało. On dziękuje mi ? To mnie wyrwał z tego durnego domu. Dzięki niemu nareszcie jestem szczęśliwa i wierze, że ktoś może mnie kochać. Logan jest najlepszym co mogło mnie w życiu spotkać. Po policzku spłynęła mi nagle łza.
- Czemu płaczesz ? - spytał chłopak wycierając ją kciukiem.
- To łza szczęścia. - odpowiedziałam, a brunet słodko się do mnie uśmiechnął. Wtuliłam się w jego tors i czując jego bijące ciepło zasnęłam.

________________________________________________________________________
Nie wiem jak ale strasznie szybko napisałam ten rozdział xD
Taki bardzo sweet mi wyszedł i już nie mogłam się doczekać, żeby wstawić ^^
Muszę przyznać, że nawet mi się podoba a to rzadkość xD
Mam nadzieję, że wam te :)

~ PatiRusher

czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 33

Obudziłam się dość późno, a Logana nie było już w pokoju. Szybko się przebrałam, uczesałam i poszłam na dół. W kuchni siedziała Nat i James, a reszta była w salonie.
- Widzę, że jednak zdecydowałaś się dzisiaj wstać z łóżka. - powiedziała przyjaciółka śmiejąc się.
- Łóżko samo mnie wygoniło. Wiesz może gdzie jest Logan ? - spytałam rozglądając się wszędzie. Blondynka pokręciła głową.
- Jakieś 40 min. temu wychodził i mówił, że niedługo wróci. - powiedział James.
- Może wyszedł na małą randkę. - wtrącił Kendall, który właśnie wszedł do pomieszczenia. Spojrzałam na niego piorunującym spojrzeniem, a Nat walnęła go w ramie.
- On tylko żartował, a zresztą wiesz, że Logan taki nie jest. - pocieszyła mnie przyjaciółka, a ja odpowiedziałam jej wymuszonym uśmiechem i zaczęłam jeść śniadanie.
Około 13:00 do domu wrócił mój chłopak. Nic przy sobie nie miał, więc raczej nie był na zakupach. Ciekawe tylko gdzie ? Dręczyła mnie ta myśl, ale nie chciałam go wypytywać i wyjść na jakąś kontrolującą. Dzień leciał bardzo powoli i szczerze nie było co robić. Może to nawet dobrze, bo codziennie coś się dzieję i można było odpocząć. Prawie w ogóle nie rozmawiałam dzisiaj z Loganem. Coraz bardziej zaczęłam myśleć o tym co mówił Kendall. Wiem, że to o randce to był żart, ale taka już jestem. Chyba lubię się martwić i niepotrzebnie zadręczać, głupimi podejrzeniami, a przecież wiem, że Logan taki nie jest.
Było około 17:00. Siedziałam sobie właśnie w salonie razem z Nat, Alexą i Carlosem. Oglądaliśmy jakiś śmieszny program w tv i oczywiście płakaliśmy ze śmiechu.
- Pati, możesz tu na chwilkę przyjść ? - usłyszałam głos z kuchni. Poszłam do pomieszczenia, gdzie czekał na mnie Logan uśmiechając się.
- Może pojedziemy na małe zakupy i kupimy coś na jutro ?
- Czemu nie, przynajmniej ruszymy się z domu. No to chodź ! - posłałam chłopakowi ciepły uśmiech i biorąc go za rękę ruszyłam do auta.
W samochodzie mieliśmy dużo śmiechu. Puściłam płytę chłopaków i razem z Loganem śpiewałam piosenki. Mieliśmy odsłonięty dach, a ludzie patrzyli się jak na nienormalnych. Chyba, na serio dosyć głośno się darliśmy, ale lubię kiedy Logan taki jest. Uwielbiam kiedy ma taki humor i można robić z nim wszystko. Jechaliśmy już z jakieś 15 min. i zorientowałam się, że to wcale nie w stronę naszego supermarketu.
- Czy przypadkiem nie pomyliłeś drogi ? - spytałam oglądając się na wszystkie strony, bo nigdy tu nie byłam
- Yyy ... nie, jedziemy inną drogą, bo podobno niedaleko jest jakiś nowy sklep. - powiedział nieco speszony. No dobra, niech mu będzie. Nagle na drodze zrobił się wielki korek, co mnie zdziwiło, bo jest już dosyć późno. No ale trzeba pamiętać, że to wielkie miasto. Logan zaparkował na jakimś małym placu i powiedział, żebyśmy wysiedli tutaj.
- Sklep jest dość niedaleko, ale na szczęście znam skrót i dojdziemy bardzo szybko. - powiedział łapiąc mnie za rękę. Szedł jakąś małą ścieżką, a ja za nim, trzymając go za dłoń.
- OK, no to jesteśmy na miejscu. - oznajmił stając obok i odsłaniając mi widok.
Moje oczy zaczęły się błyszczeć, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. To wcale nie był sklep, do którego mieliśmy pojechać.
______________________________________________________________________
Jakiś taki krótki i trochę nudny, ale chciałam dać nowy bo widziałam, że komentujecie
i BARDZO wam za to dziękuję <3
 Następny postaram się napisać lepiej ;) Mam nadzieję, że ten także bd kom. ;3

~PatiRusher