~ Oczami Nat
Obudziłam się bardzo wyspana, chociaż było ledwie po 8:00 Jakoś nie miałam dłużej ochoty leżeć, więc wstałam z łóżka. Spojrzałam na śpiącego nadal Kendalla i uśmiechnęłam się sama do siebie. Po tym co mi wczoraj powiedział, mogę być szczęśliwa i pewna, że wszystko będzie w porządku. Wizytę u ginekologa mam o 14:00 więc jest jeszcze dużo czasu. Spokojnie poszłam do łazienki wziąć prysznic, przebrać się i lekko umalować. Po mniej niż godzinie wyszłam z łazienki gotowa i zobaczyłam, że mój chłopak siedzi rozłożony na łóżku z laptopem.
- Co tak wcześnie wstałaś? - spytał podnosząc swoją grubą brew do góry.
- Ćwiczę wczesne wstawanie do dziecka - zaśmiałam się, ale po chwili tego pożałowałam. Mina Kendalla była dziwna, ale po chwili ją zmienił.
- O której idziemy do lekarza? - zapytał podobnie, ale tym razem z poważniejszą twarzą.
- Na 14:00, ale chciałabym, żeby Pat z nami pojechała, nie masz nic przeciwko temu?
- Oczywiście, że nie mam, to twoja wizyta - odpowiedział i lekko się do mnie uśmiechając wrócił wzrokiem do ekranu komputera. Ja postanowiłam iść na dół i coś zjeść. W kuchni było pusto, więc miałam całe pomieszczenie dla siebie. Zrobiłam sobie jajecznice i zaczęłam ją zajadać, słuchając muzyki z telefonu, który podłączyłam sobie do głośnika, ale oczywiście nie grała ona za głośno. Stwierdziłam, ze zapuściłam się jako Rusher i włączyłam sobie BTR. Codziennie rozmawiam z chłopakami, ale jednak to nie to samo co słuchanie ich piosenek. Zaczęłam śmiać się sama do siebie i na dół zeszła Pat.
- Elevate a little higher. Let’s throw a party in the sky and celebrate - zaczęła śpiewać na całe gardło a ja zaraz po niej. Po skończonej piosence, zaczęłyśmy się śmiać, aż nie mogłyśmy oddychać.
- Pamiętam jak podczas tej piosenki, wieszałyśmy plakaty w twoim pokoju, po malowaniu - oznajmiłam i razem z przyjaciółką zaczęłyśmy wspominać czasy, kiedy marzyłyśmy o spotkaniu Big Time Rush i za każdym razem kiedy miałyśmy nowy plakat czy kiedy, któryś z chłopaków dodał zdj jarałyśmy się jak głupie.
- Widzisz, a teraz każda z nas jest ze swoim ulubieńcem i do tego mieszkamy z całą czwórką. To spełnienie najwspanialszych marzeń, które tylko nam się śniły. Chociaż przyznaj, że nawet nie śniłaś, aż do tego stopnia, że będziesz miała z Kendallem dziecko. A właśnie, na którą jedziesz do lekarza?
- Na 14:00, ale chciałam, żebyś pojechała razem ze mną i Kendallem. Chcę żebyś czekała na mnie w poczekalni, i dawała mi dobrą energię. Pojedziesz? - spytałam uśmiechając się od ucha do ucha.
- Oczywiście, że z tobą jadę - odpowiedziała i mocno mnie uściskała. Zaczęłyśmy sprzątać po śniadaniu, bo dla Pat też znalazło się jeszcze trochę jajecznicy i przy tym śpiewałyśmy dosyć głośno piosenki BTR. Do kuchni weszła nagle cała czwórka i parzyli się na nas w ogóle się nie odzywając.
- Panowie, zapomniałem, że przecież mamy pod dachem nasze 2 największe fanki - powiedział Carlos podchodząc do nas i pytając czy chcemy autografy. Zaczęliśmy się śmiać, gdy nagle z głośników usłyszeliśmy pierwsze dźwięki "Worldwide"
- Czekajcie! - krzyknął Kendall wyłączając piosenkę i szybko pobiegł na górę. Po pół minucie wrócił na dół z gitarą w ręku. - Dziewczyny siadajcie, co wy na to chłopaki, żeby zaśpiewać naszym Rushers piosenkę? - zwrócił się z tym pytaniem do reszty, a oni szeroko się uśmiechnęli i zgodzili na ten pomysł. Razem z Pat usiadłam na krzesełkach barowych, a chłopcy ustawili się na przeciwko nas i Kend zaczął grać. Każdy z nich uśmiechał się szeroko i śpiewał wczuwając się jak zawsze. Złapałyśmy się z przyjaciółką za dłonie i spojrzałyśmy na siebie. Po naszych policzkach zaczęły spływać łzy, ale uśmiechałyśmy się od ucha do ucha. Kiedy piosenka się skończyła, obydwie wybuchłyśmy płaczem.
- Było, aż tak źle? - spytał James.
- Oczywiście, że nie. To było cudowne. Naszym marzeniem było, żebyście na koncercie wzięli nas na scenę i to dla nas zaśpiewali. Właśnie się to spełniło. Nawet nie wiesz ile dziewczyn o tym marzy, a te w Europie to już w ogóle, bo nie mają szansy was zobaczyć - powiedziała Pat ocierając łzy.
- W Europie mamy naprawdę dużo fanów prawda? - spytał Carlos. Obydwie pokiwałyśmy głowami.
- W takim razie trzeba pogadać z menadżerem o trasie! - krzyknął Logan, a my zaczęłyśmy się cieszyć, bo byłoby to spełnienie marzeń wielu osób. Po tym wszystkich chłopcy nas przytulili i powiedzieli, że cieszą się z takich Rushers jak my. Musiałyśmy iść się odświeżyć, bo na twarzach od płaczu miałyśmy czarne ślady.
O 13:15 razem z przyjaciółka i Kendallem postanowiliśmy wyjść już z domu i jechać do lekarza. Carlos i James na szczęście nie widzieli jak wychodzimy, więc nie trzeba było niczego tłumaczyć. Blondyn usiadł za kierownicą, a ja razem z Pat na tylnym siedzeniu.
- Ej dzisiaj nie widziałam Alexy w domu, co z nią? - spytałam przypominając sobie o tym.
- A no tak, ja też jej nie widziałam - zorientowała się szatynka.
- Los mówił, że gdzieś pojechała i ma dla nas małą niespodziankę - oznajmił nam Kend i obydwie zastanawiałyśmy się co to może być. Kiedy zaparkowaliśmy już na parkingu poczułam, że ze stresu boli mnie brzuch. Niechętnie wyszłam z auta i całą trójką ruszyliśmy do środka. W recepcji przedstawiłam się miłej pielęgniarce, która oznajmiła, żebym usiadła i chwilkę poczekała. Zrobiłam tak jak powiedziała i wpatrywałam się w swoje buty.
- Ej wszystko będzie dobrze, nie masz się czym przejmować - powiedział chłopak i złapał mnie za rękę.
- On ma rację, wszystko będzie dobrze - dodała moja przyjaciółka i lekko stuknęła mnie w nos. To kolejna nasza tradycja. Kiedy, któraś jest smutna, to druga ją pociesza i zawsze stuka w nos na szczęście. Uśmiechnęłam się na to, bo dawno tego nie robiłyśmy. Nagle usłyszałam głos pielęgniarki.
- Pani Natalia Tarew, proszona do gabinetu - powiedziała kobieta, a ja pośpiesznie wstałam i powędrowałam do drzwi. W środku siedziała młoda pani doktor. Podniosła głowę do góry i widząc mnie szeroko się uśmiechnęła. Pewnie wyczuła mój strach. Gestem pokazała, abym usiadła na krześle na przeciwko niej. Zrobiłam tak i nie odzywałam się ani słowem.
- Spokojnie Natalio. Mogę tak do ciebie mówić, prawda? Widzę, że jesteś młodziutka - powiedziała dalej się uśmiechając. Zrobiłam się dzięki temu spokojniejsza.
- Oczywiście, że pani może.
- No więc, co cię do mnie sprowadza? - spytała pisząc coś na jakiejś kartce.
- Wydaję mi się, ze jestem w ciąży - oznajmiłam bardzo cichym głosem.
- Aha, w takim razie mam do ciebie kilka pytań... - kobieta zaczęła pytać mnie o kilka ważnych spraw, a po tym podała pojemnik i kazała udać się do toalety, do której wchodziło się z gabinetu. Kiedy wróciłam, brunetka zanurzyła w nim biały patyczek i chwilę poczekała. Następnie podniosła wzrok na mnie i lekko się uśmiechnęła.
- Tak, mi też wydaję się, że jesteś w ciąży. Zrobimy jeszcze jedno badanie, żeby się upewnić. Usiądź proszę tutaj - wskazała na mebel za sobą, a sama usiadła na krześle obok. Ułożyłam się wygodnie i robiłam wszystko co kazała mi kobieta. Po jakiś 5 min było już po wszystkim.
- Teraz jestem już pewna, że niedługo będziesz mamą. Ciąża jest jeszcze bardzo wczesna, więc przyjdź do mnie za 2-3 tygodnie i wtedy będziemy mogły zobaczyć wszystko wyraźniej. Pielęgniarka w recepcji powie ci dokładną datę. Teraz na siebie uważaj i ciesz się, tym co ci się przytrafiło, bo to naprawdę cudowne. Do zobaczenia. - powiedziała jak przez cały czas z uśmiechem i uścisnęła mi dłoń. Kiedy wyszłam z gabinetu, na krześle zobaczyłam tylko Pati.
- I jak? - spytała podekscytowana.
- Na 100% będziesz ciocią - oznajmiłam i zaczęłyśmy się śmiać i przytulać. - A gdzie jest Kendall? - spytałam, a przyjaciółka pokazała głową w lewo. Blondyn stał na końcu korytarza i oglądał jakiś plakat. Podeszłam do niego i zobaczyłam, że przedstawia on dziecko w brzuchu matki w różnych okresach ciąży. Objęłam go od tyłu, a on obrócił głowę do tyłu.
- Co robisz? - spytałam lekko wychylając się i patrząc na plakat.
- A tak sobie oglądam, lepiej powiedz jak było - powiedział odwracając się do mnie przodem.
- Wszystko jest dobrze, nic się nie zmieniło i dalej zostaniesz tatusiem - oznajmiłam i blondyn mocno mnie pocałował. - teraz musimy jeszcze iść do recepcji i umówić się na następną wizytę. Całą trójką udaliśmy się tam i ta sama miła pielęgniarka ustaliła mi kolejną na 28 sierpnia.
Wracając do domu wstąpiliśmy jeszcze do sklepu po kilka rzeczy, gdyż Kendall chce zrobić ognisko po tym jak powiemy wszystkim o ciąży. W mieszkaniu byliśmy po 16:00. Całą trójka chłopaków siedziała i leniła się przed telewizorem.
- Heej, gdzie byliście? - spytał Carlos.
- Musieliśmy odwiedzić jedno miejsce - odpowiedział blondyn i objął mnie w pasie.
- No i jak? - spytał Logan, który wiedział o co chodzi. Pat pokiwała głową, aby mu odpowiedzieć. - W takim razie możecie wszystkim powiedzieć! - krzyknął brunet i szeroko się uśmiechnął.
- No więc... chcemy wam oznajmić, że... - Kend nie dokończył, bo do mieszkania weszła Alexa z osobą, jak mi się wydaję, która jest tą niespodzianką.
__________________________________________________________________
No to rozdział jest chyba trochę długi, ale mam nadzieję, że nie zanudziliście się,
aż tak bardzo ;) Zastanawiam się czy macie jakieś swoje teorie (jak zawsze)
kto wszedł do domu z Alexą ;D Jeśli tak to piszcie o kim myślicie :)
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;)
~PatiRusher
- Co tak wcześnie wstałaś? - spytał podnosząc swoją grubą brew do góry.
- Ćwiczę wczesne wstawanie do dziecka - zaśmiałam się, ale po chwili tego pożałowałam. Mina Kendalla była dziwna, ale po chwili ją zmienił.
- O której idziemy do lekarza? - zapytał podobnie, ale tym razem z poważniejszą twarzą.
- Na 14:00, ale chciałabym, żeby Pat z nami pojechała, nie masz nic przeciwko temu?
- Oczywiście, że nie mam, to twoja wizyta - odpowiedział i lekko się do mnie uśmiechając wrócił wzrokiem do ekranu komputera. Ja postanowiłam iść na dół i coś zjeść. W kuchni było pusto, więc miałam całe pomieszczenie dla siebie. Zrobiłam sobie jajecznice i zaczęłam ją zajadać, słuchając muzyki z telefonu, który podłączyłam sobie do głośnika, ale oczywiście nie grała ona za głośno. Stwierdziłam, ze zapuściłam się jako Rusher i włączyłam sobie BTR. Codziennie rozmawiam z chłopakami, ale jednak to nie to samo co słuchanie ich piosenek. Zaczęłam śmiać się sama do siebie i na dół zeszła Pat.
- Elevate a little higher. Let’s throw a party in the sky and celebrate - zaczęła śpiewać na całe gardło a ja zaraz po niej. Po skończonej piosence, zaczęłyśmy się śmiać, aż nie mogłyśmy oddychać.
- Pamiętam jak podczas tej piosenki, wieszałyśmy plakaty w twoim pokoju, po malowaniu - oznajmiłam i razem z przyjaciółką zaczęłyśmy wspominać czasy, kiedy marzyłyśmy o spotkaniu Big Time Rush i za każdym razem kiedy miałyśmy nowy plakat czy kiedy, któryś z chłopaków dodał zdj jarałyśmy się jak głupie.
- Widzisz, a teraz każda z nas jest ze swoim ulubieńcem i do tego mieszkamy z całą czwórką. To spełnienie najwspanialszych marzeń, które tylko nam się śniły. Chociaż przyznaj, że nawet nie śniłaś, aż do tego stopnia, że będziesz miała z Kendallem dziecko. A właśnie, na którą jedziesz do lekarza?
- Na 14:00, ale chciałam, żebyś pojechała razem ze mną i Kendallem. Chcę żebyś czekała na mnie w poczekalni, i dawała mi dobrą energię. Pojedziesz? - spytałam uśmiechając się od ucha do ucha.
- Oczywiście, że z tobą jadę - odpowiedziała i mocno mnie uściskała. Zaczęłyśmy sprzątać po śniadaniu, bo dla Pat też znalazło się jeszcze trochę jajecznicy i przy tym śpiewałyśmy dosyć głośno piosenki BTR. Do kuchni weszła nagle cała czwórka i parzyli się na nas w ogóle się nie odzywając.
- Panowie, zapomniałem, że przecież mamy pod dachem nasze 2 największe fanki - powiedział Carlos podchodząc do nas i pytając czy chcemy autografy. Zaczęliśmy się śmiać, gdy nagle z głośników usłyszeliśmy pierwsze dźwięki "Worldwide"
- Czekajcie! - krzyknął Kendall wyłączając piosenkę i szybko pobiegł na górę. Po pół minucie wrócił na dół z gitarą w ręku. - Dziewczyny siadajcie, co wy na to chłopaki, żeby zaśpiewać naszym Rushers piosenkę? - zwrócił się z tym pytaniem do reszty, a oni szeroko się uśmiechnęli i zgodzili na ten pomysł. Razem z Pat usiadłam na krzesełkach barowych, a chłopcy ustawili się na przeciwko nas i Kend zaczął grać. Każdy z nich uśmiechał się szeroko i śpiewał wczuwając się jak zawsze. Złapałyśmy się z przyjaciółką za dłonie i spojrzałyśmy na siebie. Po naszych policzkach zaczęły spływać łzy, ale uśmiechałyśmy się od ucha do ucha. Kiedy piosenka się skończyła, obydwie wybuchłyśmy płaczem.
- Było, aż tak źle? - spytał James.
- Oczywiście, że nie. To było cudowne. Naszym marzeniem było, żebyście na koncercie wzięli nas na scenę i to dla nas zaśpiewali. Właśnie się to spełniło. Nawet nie wiesz ile dziewczyn o tym marzy, a te w Europie to już w ogóle, bo nie mają szansy was zobaczyć - powiedziała Pat ocierając łzy.
- W Europie mamy naprawdę dużo fanów prawda? - spytał Carlos. Obydwie pokiwałyśmy głowami.
- W takim razie trzeba pogadać z menadżerem o trasie! - krzyknął Logan, a my zaczęłyśmy się cieszyć, bo byłoby to spełnienie marzeń wielu osób. Po tym wszystkich chłopcy nas przytulili i powiedzieli, że cieszą się z takich Rushers jak my. Musiałyśmy iść się odświeżyć, bo na twarzach od płaczu miałyśmy czarne ślady.
O 13:15 razem z przyjaciółka i Kendallem postanowiliśmy wyjść już z domu i jechać do lekarza. Carlos i James na szczęście nie widzieli jak wychodzimy, więc nie trzeba było niczego tłumaczyć. Blondyn usiadł za kierownicą, a ja razem z Pat na tylnym siedzeniu.
- Ej dzisiaj nie widziałam Alexy w domu, co z nią? - spytałam przypominając sobie o tym.
- A no tak, ja też jej nie widziałam - zorientowała się szatynka.
- Los mówił, że gdzieś pojechała i ma dla nas małą niespodziankę - oznajmił nam Kend i obydwie zastanawiałyśmy się co to może być. Kiedy zaparkowaliśmy już na parkingu poczułam, że ze stresu boli mnie brzuch. Niechętnie wyszłam z auta i całą trójką ruszyliśmy do środka. W recepcji przedstawiłam się miłej pielęgniarce, która oznajmiła, żebym usiadła i chwilkę poczekała. Zrobiłam tak jak powiedziała i wpatrywałam się w swoje buty.
- Ej wszystko będzie dobrze, nie masz się czym przejmować - powiedział chłopak i złapał mnie za rękę.
- On ma rację, wszystko będzie dobrze - dodała moja przyjaciółka i lekko stuknęła mnie w nos. To kolejna nasza tradycja. Kiedy, któraś jest smutna, to druga ją pociesza i zawsze stuka w nos na szczęście. Uśmiechnęłam się na to, bo dawno tego nie robiłyśmy. Nagle usłyszałam głos pielęgniarki.
- Pani Natalia Tarew, proszona do gabinetu - powiedziała kobieta, a ja pośpiesznie wstałam i powędrowałam do drzwi. W środku siedziała młoda pani doktor. Podniosła głowę do góry i widząc mnie szeroko się uśmiechnęła. Pewnie wyczuła mój strach. Gestem pokazała, abym usiadła na krześle na przeciwko niej. Zrobiłam tak i nie odzywałam się ani słowem.
- Spokojnie Natalio. Mogę tak do ciebie mówić, prawda? Widzę, że jesteś młodziutka - powiedziała dalej się uśmiechając. Zrobiłam się dzięki temu spokojniejsza.
- Oczywiście, że pani może.
- No więc, co cię do mnie sprowadza? - spytała pisząc coś na jakiejś kartce.
- Wydaję mi się, ze jestem w ciąży - oznajmiłam bardzo cichym głosem.
- Aha, w takim razie mam do ciebie kilka pytań... - kobieta zaczęła pytać mnie o kilka ważnych spraw, a po tym podała pojemnik i kazała udać się do toalety, do której wchodziło się z gabinetu. Kiedy wróciłam, brunetka zanurzyła w nim biały patyczek i chwilę poczekała. Następnie podniosła wzrok na mnie i lekko się uśmiechnęła.
- Tak, mi też wydaję się, że jesteś w ciąży. Zrobimy jeszcze jedno badanie, żeby się upewnić. Usiądź proszę tutaj - wskazała na mebel za sobą, a sama usiadła na krześle obok. Ułożyłam się wygodnie i robiłam wszystko co kazała mi kobieta. Po jakiś 5 min było już po wszystkim.
- Teraz jestem już pewna, że niedługo będziesz mamą. Ciąża jest jeszcze bardzo wczesna, więc przyjdź do mnie za 2-3 tygodnie i wtedy będziemy mogły zobaczyć wszystko wyraźniej. Pielęgniarka w recepcji powie ci dokładną datę. Teraz na siebie uważaj i ciesz się, tym co ci się przytrafiło, bo to naprawdę cudowne. Do zobaczenia. - powiedziała jak przez cały czas z uśmiechem i uścisnęła mi dłoń. Kiedy wyszłam z gabinetu, na krześle zobaczyłam tylko Pati.
- I jak? - spytała podekscytowana.
- Na 100% będziesz ciocią - oznajmiłam i zaczęłyśmy się śmiać i przytulać. - A gdzie jest Kendall? - spytałam, a przyjaciółka pokazała głową w lewo. Blondyn stał na końcu korytarza i oglądał jakiś plakat. Podeszłam do niego i zobaczyłam, że przedstawia on dziecko w brzuchu matki w różnych okresach ciąży. Objęłam go od tyłu, a on obrócił głowę do tyłu.
- Co robisz? - spytałam lekko wychylając się i patrząc na plakat.
- A tak sobie oglądam, lepiej powiedz jak było - powiedział odwracając się do mnie przodem.
- Wszystko jest dobrze, nic się nie zmieniło i dalej zostaniesz tatusiem - oznajmiłam i blondyn mocno mnie pocałował. - teraz musimy jeszcze iść do recepcji i umówić się na następną wizytę. Całą trójką udaliśmy się tam i ta sama miła pielęgniarka ustaliła mi kolejną na 28 sierpnia.
Wracając do domu wstąpiliśmy jeszcze do sklepu po kilka rzeczy, gdyż Kendall chce zrobić ognisko po tym jak powiemy wszystkim o ciąży. W mieszkaniu byliśmy po 16:00. Całą trójka chłopaków siedziała i leniła się przed telewizorem.
- Heej, gdzie byliście? - spytał Carlos.
- Musieliśmy odwiedzić jedno miejsce - odpowiedział blondyn i objął mnie w pasie.
- No i jak? - spytał Logan, który wiedział o co chodzi. Pat pokiwała głową, aby mu odpowiedzieć. - W takim razie możecie wszystkim powiedzieć! - krzyknął brunet i szeroko się uśmiechnął.
- No więc... chcemy wam oznajmić, że... - Kend nie dokończył, bo do mieszkania weszła Alexa z osobą, jak mi się wydaję, która jest tą niespodzianką.
__________________________________________________________________
No to rozdział jest chyba trochę długi, ale mam nadzieję, że nie zanudziliście się,
aż tak bardzo ;) Zastanawiam się czy macie jakieś swoje teorie (jak zawsze)
kto wszedł do domu z Alexą ;D Jeśli tak to piszcie o kim myślicie :)
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;)
~PatiRusher
Zanudzić? Co ty gadasz? xd Super cudowny, i jaki długi <3 Ale czm takie zakończenie ? :< czekam! :* i zapraszam do mnie ;d http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rodział! Awwww*.* zaśpiewali im. Też tak chce :*
OdpowiedzUsuńOoooo to takie zachowanie K3 trochę dziwne heh :D
OdpowiedzUsuńPlz czemu w takim momencie? ;O Jak mi jeszcze raz tak zrobisz to ci za czapeczki wyjadę Heh za dużo reklam Lol
A tak serio to kto to był? Pisz szybko kolejny rozdział ;)
Czekam na next :D
Świetny rozdział! Tylko dziwię się ,że Kendall tak się dziwnie zachowuje.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :**
Hejka :)
OdpowiedzUsuńJak widzisz wracam po długiej przerwie. Rozdział świetny czekam na nexta ❤
http://bigtimerushna-zawsze.blogspot.com/ ZAPRASZAM <3 P.S Super piszesz
OdpowiedzUsuńZAKOCHAŁAM SIĘ W TWOIM BLOGU <3 <3 <3
Długi? :O Dla mnie za krótki! :( xD Ale jak to mówią, nie ilość a jakość... ;)
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie, a braku czasu od daaawna nie pojawił się tutaj mój komentarz. Dzisiaj troszkę mi się udało go znaleźć, więc jestem! :D
Cóż... Czekam na nn! ;)
PS. Czas na chamski spam... Po baardzo długiej przerwie Paula powraca do pisania z nowym, pierwszym rozdziałem! :D
http://dark-forbidden-love.blogspot.com
Zapraszam! :3 Liczę na SZCZERY komentarz :D