poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 28

~ Oczami Nat
- Hejka Nati, coś dawno nigdzie cie nie widziałam. Postanowiłaś nie wychodzić z domu, żeby nie straszyć ludzi. - powiedziała szatynka śmiejąc się do swojej przyjaciółki. Czemu akurat ona musiała tutaj przyjść, akurat kiedy ja tu jestem. Daria to dziewczyna, która nienawidzi mnie i Pat od gimnazjum i zawsze się kłócimy i mamy spiny. Wprost nie cierpię tej dziewczyny.
- Sory ale nie zepsujesz mi dzisiaj humoru jest zbyt dobry. - oznajmiłam jej.
- Niby czemu ? A tak w ogólne to widzę, że twoja przyjaciółeczka jest z tobą. - powiedziała spoglądając na 2 kubki leżące na stoliku.
- Jestem tutaj z chłopakiem, więc mogłabyś sobie już iść.
- Ha ha z chłopakiem ? Błagam kto by cię chciał. - zaczęła się głupio śmiać. W tym samym momencie z łazienki wrócił Kendall i dosiadł się do mnie.
- Co ?! Kendall ... co on ... jak on ... dlaczego on siedzi obok ciebie ? - spytała Daria z oczami wielkimi jak piłki. Wiedziałam, że ona też jest jego fanką. Powiedziałam, że jesteśmy razem, a dziewczyna o mało nie pękła z zazdrości. Nie miała też dużej zdolności do języków, więc powiedziała tylko, że go kocha, zostawiła swój numer na karteczce i nie chcąc się ośmieszać szybko wyszła. Zaczęłam śmiać się sama do siebie i wytłumaczyłam Kendallowi co się właśnie wydarzyło, bo siedział dziwnie się na mnie patrząc. Kiedy wiedział już wszystko sam zaczął się śmiać. Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę i postanowiliśmy dalej spacerować po mieście. Kiedy przechodziliśmy koło jednego z dużych sklepów, chłopak zatrzymał się i wpatrzył w witrynę. Za szybą ujrzał czarno-szare Vansy.
- Naprawdę ? - spytałam spoglądając na Kendalla.
- 5 minut i możemy iść dalej. - powiedział robiąc smutną minę.
- No dobra, wchodź. - powiedziałam wpychając chłopaka do sklepu. Po 5 minutach wyszliśmy, a Kendall miał na nogach nową parę vansów. Stare niósł już w reklamówce, a w tych był zakochany. Pokręciliśmy się jeszcze po mieście, poszliśmy coś zjeść i wróciliśmy do domu przed telewizor.

~Oczami Pat
Była godz. 11:00. Właśnie zmywałam naczynia po śniadaniu, a Logan sprzątał ze stołu. Chciałam zrobić to sama ale się uparł i mi nie pozwolił. Jest strasznie słodki. Postanowiłam, że dzisiaj jako ostatni raz pójdę do domu mojej sąsiadki. Około południa razem z chłopakiem wybraliśmy się tam. Kiedy weszliśmy od razu poczułam ciepło, które zawsze otaczało to mieszkanie. Usiedliśmy na tarasie i piliśmy herbatę tak jak robiłam to codziennie z panią Różą. Mogłabym tutaj zostać już na zawsze. Kiedy skończyliśmy, chłopak poszedł do łazienki. Ja stanęłam w salonie i patrzyłam na pianino. Usiadłam na małej ławeczce przy nim i położyłam dłonie na klawiszach. Momentalnie zaczęłam grać, tak jakby coś mnie zmuszało ale czułam się świetnie. Już dawno tego nie robiłam, a teraz znowu poczułam to ciepło i gęsią skórkę podczas gdy gram. Wystukiwałam na klawiszach melodię piosenki, która była ulubioną mojej sąsiadki jak i moją. Do tego zaczęłam też śpiewać. Zamknęłam oczy i wczułam się jak nigdy. Wyobraziłam sobie, że kobieta siedzi teraz obok mnie i słucha. Jednak kiedy otworzyłam oczy czar prysł jak bańka i przestałam grać. Spojrzałam na fotel, w którym często siedziała robiąc coś na drutach i uśmiechnęłam się sama do siebie. To był dobry pomysł, że tu przyszłam. Nagle zauważyłam, że w progu stoi Logan. Był tutaj chyba od samego początku kiedy zaczęłam grać.
- Jesteś niesamowita ! Dlaczego nie robisz nic z takim talentem ? - spytał zdziwiony chłopak. Ja nic nie odpowiadając, odrobinę się zarumieniłam. Loggie podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Chciałam zostać tu jeszcze, wiec usiedliśmy w salonie i oglądaliśmy telewizję. Czułam się tu lepiej niż we własnym domu, mogę nawet powiedzieć, że to był mój prawdziwy dom. Kiedy było już dosyć późno, postanowiliśmy wrócić do domu.
- Będę tęsknić. - powiedziałam pod nosem, zamykając duże drewniane drzwi i wróciłam wraz z chłopakiem do swojego mieszkania. Chociaż nie robiłam dzisiaj nic męczącego to byłam bardzo zmęczona. Za dużo emocji i wspomnień jak na 2 dni. Ubrana w piżamę i wykąpana położyłam się koło Logana, wtulając się w jego gorący tors i czując jego ulubione perfumy zasnęłam.
 Obudziłam się dzisiaj dosyć wcześnie. Jeszcze w piżamie poszłam do kuchni napić się soku. Siedziała tam mama elegancko ubrana. No tak, zupełnie zapomniałam, że dzisiaj jest sprawa rozwodowa.
- Mamo przepraszam ale zapomniałam, może ubiorę się szybo i pojadę z tobą ?
- Nie trzeba. Lepiej, żebyś się nie widziała z ojcem, jeszcze będzie ci coś gadał. Lepiej zostań w domu z Loganem. Wiesz co, to na prawdę świetny chłopak. Ostatnio sprzątałam u ciebie w pokoju i on jest bardzo podobny do jednego chłopaka z twojego plakatu.
- Mamo, bo to jest on. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać na cały dom.
- Ooo nie wiedziałam. W końcu nic mi o nim nie mówiłaś. Dobra, ja już muszę jechać, jak wrócę pogadamy.
- Trzymam kciuki. - powiedziałam machając na pożegnanie. Fajnie było zamienić z nią chociaż kilka zdań i się pośmiać.

_________________________________________________________
Taki sobie wyszedł rozdział, ale myślę, że się trochę spodoba :)

~ PatiRusher

środa, 20 listopada 2013

Rozdział 27

~ Oczami Pat
Byliśmy już na miejscu. Nie wiedziałam, że będzie tyle ludzi, chyba dużo osób znało moją sąsiadkę. Z daleka Logan wyparzył swoją mamę i siostrę. Podeszliśmy do nich i przywitaliśmy się.
- Mamo to Patrycja, o której ci mówiłem. - powiedział Loggie obejmując mnie. Zdziwiłam się kiedy to powiedział, bo nie sądziłam, że mówił coś o mnie swojej rodzinie. Uroczystość miała się właśnie zacząć, więc poszliśmy na miejsce. Prawie w ogóle nie orientowałam się co się dzieję. Stałam tylko czując jak po policzku spływają mi co jakiś czas łzy. Byłam już zmęczona tym ciągłym płakaniem. Widziałam smutną minę siostry Logana, która stała obok mamy i patrzyła w ziemie nie chcąc unieść głowy do góry. Nim się obejrzałam wszystko się skończyło. Ludzie się rozeszli a ja jako ostatnia postanowiłam zapalić znicz. Logan złapał mnie za rękę i powiedział, że moja rodzicielka zaprosiła wszystkich na obiad.
Kiedy byliśmy już w domu, atmosfera nieco się polepszyła. Mama chłopaka znalazła wspólny język z moją, więc postanowiliśmy zostawić je same i poszłam z całą resztą do salonu oglądać telewizję. Usiadłam koło Nat i zaczęłyśmy o czym rozmawiać. Kendall włączył sobie jakiś program a Logan siedział gadając z Presley. Wydaje mi się, że dawno się nie widzieli. Pod wieczór mama chłopaka oznajmiła, że muszą iść się zbierać, bo za 2 godz. mają samolot. Chłopak postanowił je odwieźć. Nat i Kendall też postanowili już wracać do do domu. Zostałam sama z rodzicielka, więc posprzątałyśmy w kuchni i salonie. Trochę sobie porozmawiałyśmy i to bez żadnej kłótni. Muszę przyznać, że było miło. Potem zmęczona całym dniem wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Prawie już zasypiając poczułam, że ktoś kładzie się obok mnie. 
- Już jestem. - powiedział szepcząc. Przytulił się do mnie i zasnęłam.

~ Oczami Nat
Wróciliśmy od Pat i postanowiliśmy coś zjeść, chociaż nie tak dawno jedliśmy. Następna rzecz, w która nas łączy. Zawsze jesteśmy głodni. Postanowiliśmy coś zjeść i poszliśmy do mojego pokoju. Jak zwykle dużo się śmialiśmy. Musiałam iść na chwilę do łazienki i zostawiłam chłopaka samego. Kiedy wróciłam chłopak patrzył się na mnie z uśmiechem.
- Co znowu wymyśliłeś ? - spytałam bojąc się co wymyśli blondyn 
- Wcześniej zobaczyłem twoją listę na przyczepioną do szafy na, której wypisałaś swoje marzenia, które muszą się spełnić i obok na ścianie była wisiała pusta ramka z kartką. - powiedział chłopak podchodząc do ściany. Ta lista wisiała na szafie już bardzo długo a pierwsze 3 marzenia to : pojechać do USA, spotkać BTR, dostać autograf od Kendalla. Właśnie ta ramka była na autograf i kiedy podeszłam zobaczyłam karteczkę "Dla mojej najwspanialszej dziewczyny ;*" i podpis Kenda. Kiedy to zobaczyłam, po policzku poleciała mi łza.
- Coś się stało ? Nie wiedziałem, że będziesz zła jeśli to zrobię.
- Nie jestem zła.... Płaczę ze szczęścia. Nigdy nie sądziłam, że te marzenia się spełnią. Dziękuję. - powiedziałam przytulając się do chłopaka. Chłopak pocałował mnie namiętnie i postanowiliśmy iść spać.
Rano wstałam około 10:00. Ubrałam się i zeszłam na dół. Po jakiś 10 min. dołączył też do mnie Kendall.
- Mam zamiar pokazać ci dzisiaj miasto, więc zjadamy śniadanie i wychodzimy. - oznajmiłam chłopakowi.
- Dobrze, tylko mam jedno ważne pytanie... co robimy na śniadanie ? - spytał śmiejąc się. Ja też zaczęłam się śmiać i wyciągnęłam z lodówki składniki na danie. Po jakiś czasie na naszych talerzach leżały naleśniki z bitą śmietaną, truskawkami i polane czekoladą Po zjedzeniu pysznego śniadania, pozmywałam naczynia i wyszliśmy. Pokazałam mu miejsca, gdzie często przebywałyśmy z Pati. Idąc chodnikiem trzymaliśmy się za ręce i ciągle ktoś na nas spoglądał. Wcale się im nie dziwiłam. Też bym była zdziwiona widząc gwiazdę idącą dobie chodniczkiem jakby nigdy nic. Było bardzo gorąco, więc postanowiliśmy zajść do kawiarni, gdzie spotykają się osoby z mojej dawnej szkoły. Kupiłam nam zimne napoje, a Kendall poszedł do toalety. Siedziałam przeglądając coś na telefonie, kiedy zobaczyłam kogoś wchodzącego do środka. Od razu przestało mi się chcieć tutaj siedzieć...

____________________________________________________
Dziękuje, że komentujecie, bo przynajmniej chce mi się wtedy pisać. ;3
Oby rozdział się podobał :)

~ PatiRusher

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 26

~ Oczami Pat
Wyszliśmy już z lotniska i zabrała nas taksówka. Odwieźliśmy Nat i Kendalla pod dom dziewczyny i pojechaliśmy pod mój. Było to tylko niecałe 10 min. drogi na pieszo. Kiedy stanęliśmy pod drzwiami przypomniało mi się o wszystko co musiałam znosić tu z rodzicami. Teraz na szczęście jest ze mną Logan i niczego się nie obawiam. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. W kuchni siedziała mama i kiedy nas zobaczyła wstała od stołu.
- Dzień dobry - powiedział Logan, chcąc przerwać ciszę.
- Hej - dodałam i spojrzałam na nią. Na szczęście umiała angielski perfekcyjnie, bo potrzebowała tego do pracy i mogła rozumieć chłopaka. 
- Cieszę się, że przyjechaliście. - powiedziała obejmując mnie. Wcale nie odwzajemniłam uścisku.
- A gadzie tato ? - spytałam łapiąc za rączkę od walizki.
- Najpierw zanieście torby a potem musimy porozmawiać. Pogrzeb jest o 15:00, więc mamy dużo czasu. - odpowiedziała mi rodzicielka a ja skierowałam się razem z Loganem w stronę schodów. Dopiero teraz zorientowałam się, że jest już niedziela, gdyż tu mamy inny czas. Weszłam do swojego pokoju i od razu zrobiło mi się lepiej. To jedyne miejsce w domu, gdzie czułam się dobrze. Była 8:30 i byliśmy bardzo głodni, więc zeszliśmy na dół. Zrobiliśmy sobie jajecznicę i do kuchni przyszła mama.
- Musimy pogadać o twoim ojcu. - powiedziała zaczynając rozmowę. Chyba nie chciała, żeby Logan nas rozumiał, bo mówiła po polsku.
- Co się stało ? - spytałam widząc minę matki.
- Po twoim wyjeździe stwierdziłam, że nie mogę dalej tak żyć. Postanowiłam wszystko zmienić i jakoś tak wyszło, że pokłóciłam się z twoim tatą i się wyprowadził. Złożyłam już papiery rozwodowe i za kilka dni mamy sprawę.
- Nie wiem czy mam ci współczuć w sprawie rozwodu czy nie ale cieszę się, że postanowiłaś wszystko zmienić. Może teraz będzie między nami odrobinę lepiej. - powiedziałam podchodząc i przytulając rodzicielkę.
- Też mam taką nadzieję. - dopowiedziała lekko się uśmiechając.

~ Oczami Kendalla
Weszliśmy do mieszkania Nat. Była dosyć spore i można się w nim zgubić na pierwszy raz. Dziewczyna skierowała mnie do swojego pokoju a sama poszła do łazienki. Kiedy wszedłem do pokoju miałem na ustach ogromny uśmiech. Zobaczyłem na ścianach coś bardzo interesującego. Nagle usłyszałem Nat.
- Niee Kendall, czekaj nie wchodź do pokoju ! - krzyczała biegnąc w moją stronę.
- Chyba nie zdążyłaś. Ale to naprawdę uroczę. - powiedziałem pokazując na ścianę przepełnioną plakatami BTR a w szczególności moich. Pocałowałem dziewczynę i zacząłem przeglądać resztę pokoi.
- Tańczysz ? - spytałem patrząc na dużo kolekcje nagród.
- Tak, kocham to robić. - odpowiedziała puszczając muzykę. Leciało "Like Nobodys Around"  a ona zaczęła tańczyć nasz układ.
- Jesteś niesamowita ! - powiedziałem przytulając ją. Następnie postanowiliśmy zejść na dół i coś zjeść. Zrobiliśmy sobie naleśniki z serem, polane czekoladą. Usiedliśmy przed telewizorem i zajadaliśmy. Potem do Nati zadzwoniła Pat i powiedziała, że pogrzeb jest o 15:00 a o 14:00 mamy przyjść od niej. Mieliśmy jeszcze około 2 godz. Postanowiłem pozwiedzać trochę dom dziewczyny i zacząłem przechadzać się po mieszkaniu. Oczywiście najbardziej ciekawił mnie jej pokój, bo byłem tam zaledwie 5 minut. Blondynka poszła razem ze mną i pokazywała mi swoje ulubione książki, nagrody zdobyte w konkursach i inne rzeczy. Oczywiście najbardziej zaciekawiły mnie wycinki z gazet, którymi była obklejona jedna ze ścian pomijając drugą z plakatami.
- Nie sądziłem, że aż tak bardzo nasz lubisz. - powiedziałem przeglądając artykuły, gdzie jestem ale nic nie rozumiałem.
- Błagam cię, jestem Rusher od 3 lat. Ja was kocham i zawsze będę kochać. No ale oczywiście ciebie odrobinę bardziej niż resztę chłopaków.
- Tylko odrobinę ? - powiedziałem z uśmieszkiem i pocałowałem namiętnie dziewczynę. Postanowiliśmy, że zaczniemy się już powoli szykować, bo do wyjścia została mniej więcej godzinka.

~ Oczami Pati
Powili szykowałam się do wyjścia. Kończyłam się malować, chociaż wiedziałam, że będę dużo płakała. Stałam przed lustrem i próbowałam choć na chwilę się uśmiechnąć ale nie potrafiłam, a przynajmniej dzisiaj. Wyszłam z łazienki gotowa i poszłam do swojego pokoju po torbę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Pewnie Nat i Kendall już są. Kiedy zeszłam na dół, wszyscy stali już gotowi.
- Logan a twoja mama i siostra trafią na miejsce ? - spytałam, przypominając sobie o nich.
- Nie martw się, taksówka zawiezie ich na miejsce, a zresztą moja mam wie gdzie to jest. - odpowiedział chłopak i złapał mnie za rękę wychodząc z domu. Wsiedliśmy do auta mojej rodzicielki i ruszyliśmy.

_____________________________________________________________________
Liczę, że się spodobało :)
~PatiRusher

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 25

~ Oczami Jamesa
Wyszedłem z domu bardzo zdenerwowany. Po drodze zaszedłem do małej kwiaciarni i kupiłem bukiet białych róż. Byłem już prawie pod restauracją. Dziewczyny jeszcze nie było, więc postanowiłem poczekać na zewnątrz. Nagle poczułem, że kto puka mnie w plecy. Odwróciłem się i ujrzałem Halston. Miała na sobie śliczną miętową sukienkę. Świetnie w niej wyglądała.
- Proszę to dla ciebie. - powiedziałem wręczając dziewczynie bukiet białych róż.
- Moje ulubione. Bardzo dziękuję. - odpowiedziała całując mnie w policzek. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. Zamówiliśmy coś do jedzenia i postanowiłem, że rozpocznę rozmowę. Udało mi się coś wykrztusić i dalej było już tylko lepiej. Mamy ze sobą wiele wspólnego. Ciągle rozmawialiśmy o czymś nowym co oboje nas ciekawiło. Ona jest po prostu idealna. Po zjedzeniu postanowiliśmy pójść na spacer. Szliśmy koło siebie i rozmawialiśmy. W pewnej chwili złapałem ją za rękę. Ona tylko spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Było już dosyć późno i zrobiło się chłodno. Hal była tylko w sukience, więc dałem jej swoją marynarkę i objąłem. Postanowiłem odprowadzić ją do domu. Ciągle spoglądałem na jej śliczny uśmiech. Kiedy byliśmy już pod mieszkaniem stanęliśmy na ganku i mieliśmy się pożegnać. Wiedziałem jednak, ze nie odejdę bez niczego. Zbliżyłem się do dziewczyny, spojrzałem w jej piękne błyszczące od gwiazd oczy, złapałem dłonią podbródek i namiętnie pocałowałem. Kiedy przestaliśmy widziałem, że dziewczyna po raz pierwszy odrobinę się zawstydziła i chyba była w szoku, że już nie jestem taki nieśmiały.
- Może wpadniesz do mnie i obejrzymy razem film ? - zaproponowała dziewczyna.
- Bardzo chętnie. - odpowiedziałem i weszliśmy do mieszkania. Byłem już do końca rozluźniony i czułem jakbyśmy znali się od lat. Dziewczyna postanowiła przebrać się w coś luźniejszego, bo była w sukience. Ja usiadłem w salonie i czekałem. Kiedy dziewczyna zeszła była w zwykłych spodniach i dużej bluzie.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedziałem a dziewczyna szeroko się uśmiechnęła. Usiedliśmy na kanapie i wybraliśmy film. Była to jakaś komedia. Objąłem dziewczynę ramieniem i razem oglądaliśmy. Było bardzo miło. Co chwilę się śmialiśmy. Kiedy film się skończył była 1:00.
- No to lepiej już pójdę i nie będę przeszkadzał bo późno. - powiedziałem wstając z kanapy.
- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz. - odpowiedziała blondynka namiętnie mnie całując. Odwzajemniłem pocałunek długim całusem i przytulając dziewczynę pożegnałem się z nią. Przeszedłem się kawałek ale potem postanowiłem zadzwonić po taksówkę, gdyż byłem bardzo zmęczony. Po około 10 min byłem już w domu. Wszedłem do środka ale wszyscy już spali. Poszedłem na górę, wziąłem prysznic i poszedłem spać.


~ Oczami Nat
Następnego dnia.
Obudziłam się a obok mnie leżał Kendall. Spał sobie słodko i uśmiechał przez sen. Dzisiaj lecimy do Polski , bo w niedziele jest pogrzeb babci Logana. Kendall postanowił lecieć z nami. Będzie mógł przespać się u mnie w domu. Mój tato i macocha pojechali na wakacje, więc będziemy sami. Kiedy tak sobie myślałam, poczułam, że ktoś całuje mnie w nos. Chłopak obudził się i  powiedział, że musimy się jeszcze spakować. Nie chciało mi się wstawać. Było mi tak wygodnie. Kendall jednak nie zgadzał się na mój sprzeciw i zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam wytrzymać i zaczęłam piszczeć i się śmiać. Szybko wyskoczyłam z łóżka i stanęłam na równe nogi.
- No i to ja rozumiem. - powiedział chłopak wstając. Otworzyłam swoją garderobę i zaczęłam się pakować. Będziemy tam do wtorku, więc bardzo dużo nie trzeba. Po około 30 min. byłam już spakowana i chłopak też. Była godz. 8:00. Zeszliśmy na dół, gdzie była już Pat i Logan. Zjedliśmy wspólnie śniadanie i na dół zeszła reszta, żeby się pożegnać.
- Jak wrócimy z Polski to opowiesz nam jak było na randce. - powiedziałam do Jamesa a ten uśmiechnął się i przytulił mnie na pożegnanie. Kiedy wszyscy byli już gotowi wyjechaliśmy na lotnisko. Na miejscu byliśmy o 9:30. Załatwiliśmy wszystkie formalności i byliśmy w samolocie. Usiadłam razem ze swoim chłopakiem a przed nami moja przyjaciółka i Logan. Widziałam, że są bardzo smutni.
- Kto ma przyjechać jeszcze na pogrzeb z rodziny Logana ? - spytał mnie Kend.
- Jego mama i siostra. Ale tylko na jeden dzień i wracają. - odpowiedziałam wyciągając z torby książkę.
- Ok to ty sobie czytaj a ja idę spać. - powiedział chłopak kładąc głowę na moje ramię. Nie wiem jak on to zrobił ale spał całą drogę. Ja pospałam chyba z 2 godzinki. Kiedy trzeba było wychodzić obudziłam Kendalla i wszyscy byliśmy na lotnisku. Nagle rzuciło się na nas stado dziewczyn. No tak, przecież jesteśmy w Polsce. Wiemy jak to jest spotkać swoich idoli, a nam nie śpieszyło się aż tak bardo, więc stanęłyśmy obok i czekałyśmy. Fajnie było widzieć te uśmiechnięte dziewczyny robiące sobie zdjęcia i proszące o autografy. Kiedy chłopacy skończyli wzięliśmy walizki i ruszyliśmy ku wyjściu z lotniska.

_________________________________________________________________________
Trochę nudny rozdział ale jakoś chciałam opisać lot itp.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam :)

~PatiRusher