wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 18

~ Oczami Logana
Obudziłem się dosyć wcześnie. To nawet dobrze, bo przecież dziś urodziny Jamesa i trzeba wszystko szykować. Spojrzałem na Pat. Dalej spała. Nie chcąc jej budzić, powoli wstałem z łóżka. Mój plan jednak nie wypalił, bo walnąłem się w szafkę i dziewczyna się obudziła.
- Nie mogłeś wymyślić lepszego sposobu na pobudkę ? - spytała.
- Następnym razem postaram się bardziej - odpowiedziałem śmiejąc się i wyszedłem. W swoim pokoju przebrałem się i postawiłem włosy na żel. Idąc na dół zaszedłem do pokoju Pat, aby sprawdzić czy już wstała. Jednak już jej tam nie było. Powędrowałem do kuchni, gdzie siedzieli już wszyscy oprócz Jamesa. Usiadłem koło swojej dziewczyny i jadłem płatki. Po chwili dołączył do nas także i brunet wraz ze swoim psiakiem.
- Hejka - powiedzieliśmy wszyscy chórem.
- Hej - odpowiedział z wielkim, białym uśmiechem. Podszedł do lodówki i wyjął przekąski dla psa. Wydaję mi się, że pomyślał, że wszyscy zapomnieli o urodzinach. Chłopak karmił swojego pupila stojąc do nas tyłem, a każdy z nas spoglądał na siebie i cicho śmiał się pod nosem. Po skończonym śniadaniu daliśmy tajne znaki Kendallowi, który dokładnie wiedział co ma robić.
- No to James idziemy na zakupy. - powiedział blondyn
- Jakie znowu zakupy ? - spytał zszokowany James.
- Przecież mówiłem ci wczoraj, że idziemy do centrum handlowego, bo musisz mi kupić nowe Vansy. Twój kochany piesek znow mi je pogryzł i  tym razem te czarne. - odpowiedział Kendall 
- Oj no dobra, idziemy. - powiedział brunet spoglądając karcąco na psa ale po chwili i tak wziął go na ręce i całował po głowie. Chłopak wyglądał jednak na odrobinę zawiedzionego tym, że zapomnieliśmy o jego urodzinach. Tym lepiej dla nas. Przynajmniej niespodzianka się uda. Gdy chłopaki wyszli, my zabraliśmy się za prace. Dziewczyny szykowały dom, Carlos jedzenie a ja obdzwaniałem znajomych i sprawdzałem kto będzie na 100 %.
~ Oczami Kendalla
Byłem z Jamesem w drodze do centrum. Nawet dobrze wyszło z tym planem, bo Fox na serio zniszczył moje czarne Vansy, więc chłopak musiałby mi je odkupić. Musiałem zabrać go z domu na 4 godz. Samo dojście do centrum i powrót do domu razem zajmie nam z godzinkę. Zostaje 3 godz. w sklepach. Czuje, że przymierze dużo butów. Weszliśmy do jednego ze sklepów. Zacząłem przymierzać Vansy, lecz żadne mi nie pasowały. Przeszliśmy chyba z 5 sklepów, aż znalazłem odpowiednie. Musiałem jednak coś wymyślić i zatrzymać go w centrum jeszcze na 1,5 godz. Chłopak jednak sam mi to ułatwił, bo chciał kupić kilka nowych koszulek. Zaszliśmy  też do kawiarni i kupiliśmy zimne napoje. Po wszystkim powoli zaczęliśmy wracać do domu. Napisałem jeszcze do Nat i spytałem czy na pewno wszystko jest gotowe. Dziewczyna odpisała, że już na nas czekają. Uśmiechnąłem się pod nosem i spojrzałem na Jamesa. Szedł obok popijać napój i patrząc przed siebie. Widać, że był odrobinę smutny. Było mi go trochę szkoda ale przecież nie mogłem zdradzić niespodzianki.

_____________________________________________________________________
Rozdział jest bardzo słaby ale jakoś nie miałam weny a chciałam jakoś dojść dalej.
Mam nadzieję, że nie nim was nie zanudziłam xD

~ PatiRusher

5 komentarzy:

  1. Dziewczyno, ty mnie nigdy nie zanudzisz ;D .
    Pisz szybko następny, bo nie mogę się doczekać ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW Czekma na nn Dawaj szybko

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Dawaj szybko nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle cudowny nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń