poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 16

~ Oczami Logana
Przyjaciele patrzyli na mnie wielkimi oczami i czekali, aż coś im powiem. Streściłem całą rozmowę i zacząłem ciężko wzdychać.
- Stary, nie martw się. Mam genialny plan. - powiedział James opowiadając nam swój pomysł. Był świetny. Cieszę się, że udało mu się coś takiego wymyślić. Chyba jako jedyny trzeźwo myślał. Teraz tylko czekać do jutra i wcielić plan w życie.

Następnego dnia.
Wyszedłem z mieszkania lekko zdenerwowany. Była 15:45. Szedłem ścieżką ciągle patrząc w dół. Po około 10 min. doszedłem na miejsce. Usiadłem na ławce i czekałem. Nagle poczułem, że ktoś dotyka mojego ramienia. Obróciłem się i ujrzałem średniego wzrostu blondynkę.
- Yyy... czy to na ciebie tu czekam ? - spytałem dosyć dziwnym głosem.
- Tak na mnie. Chciałabym omówić z tobą pewną sprawę związaną z naszym związkiem. - odpowiedziała.
-Jakim naszym związkiem ? Przecież ja jestem z Pat ?! - podniosłem nerwowo głos.
- Spokojnie kochanie. Jeśli chcesz, żebym jej nic nie zrobiła i wypuściła musisz ze mną być. Spotkamy się kilka razy, zrobią nam zdjęcia i będziemy szczęśliwą parą, a ta głupia idiotka niech się odwali. - powiedziała przytulając mi się do szyi. Musiałem to jakoś wytrzymać i działać zgodnie z planem.
- Zgoda, jeśli nic jej nie zrobisz to zgadzam się na wszystko. - odparłem.
- Serio ? Nie wiedziałam, że tak szybko pójdzie. No więc jutro jest nasza pierwsza randka. Spotkajmy się w kawiarni obok waszego studia o 14:00. 
- Dobrze, a co z Pat ? Wypuścisz ją ? - spytałem z niepokojem.
- Jeszcze na to nie czas. Do jutra skarbie będę na ciebie czekać. - odpowiedziała całując mnie w policzek i w jednej chwili zniknęła. Było ciężko wytrzymać i nic jej nie zrobić. Wstałem i skierowałem się w miejsce gdzie stała Nat z Kendallem. Byli nie daleko mnie w krzakach i zrobili zdjęcia. Ja miałem przy sobie dyktafon i nagrałem całą rozmowę.
- Zaraz napiszę do chłopaków. - oznajmiła dziewczyna. Ich zadaniem było śledzenie dziewczyny, aż wróci do swojego mieszkania. Ja, Kendall i Nati wróciliśmy do domu i czekaliśmy na ich wiadomości. Co chwilę pisali do nas i wszystko opowiadali. Dziewczyna, którą śledzili nie poszła od razu do domu jak po naszej myśli. Dopiero po około 2,5 godz. chłopakom udało się namierzyć jej mieszkanie. Podali nam adres i po 30 min. byliśmy na miejscu. Wiedziałem, że właśnie gdzieś tam jest Pati. Ruszyłem pewny krokiem w stronę drzwi. Na szczęście były otwarte. Reszta została na zewnątrz na wszelki wypadek. Po cichu szedłem przez mały korytarzyk. W salonie i kuchni nikogo nie było. Szedłem dale przed siebie. Nagle usłyszałem kroki i obróciłem się.
- No cześć kochany, widzę że już za mną zatęskniłeś. - powiedziała blondynka.
- Gdzie jest Patrycja ?! Mów i to szybko ! - zacząłem krzyczeć. Dziewczyna jeszcze głośniej zaczęła się wydzierać, że jestem tylko jej i nigdy nie zobaczę Pati. Miała w ręku jakiś ostry przedmiot co odrobinę wzbudziło we mnie strach. Zaczęła iść w moją stronę i dziwnie się uśmiechała. Z lewej strony nagle wyskoczył Carlos razem z Jamesem i złapali ją. Kendall pomógł przywiązać ją do krzesła i zadzwonił na policję. Razem z Nat zaczęliśmy szukać mojej dziewczyny. On poszła na górę, a ja zostałem na dole. Na samym końcu korytarza ujrzałem małe drzwi. Od razu pomyślałem, że Pati tam będzie. Nacisnąłem klamkę i ujrzałem ją nieprzytomną na ziemi. Byłą cała posiniaczona i cała blada. Wziąłem ją na ręce i szybkim krokiem poszedłem do reszty. Kiedy nas ujrzeli byli w szoku. Nati zadzwoniła po karetkę. Położyłem dziewczynę na kanapie i czekałem na pomoc. W tym samym czasie przyjechała policja. Pokazaliśmy im wszystkie dowody, a oni zabrali przywiązaną blondynkę. Powiedzieli, że najprawdopodobniej trafi ona do psychiatryka, gdyż wydaję się niezrównoważona. Mam nadzieję, że tak się stanie. Jeszcze nigdy nie trafiłem na taką psychofankę i nikomu takiej nie życzę. Po chwili pojawiła się także karetka. Posadzili Pat na noszach i zabrali do samochodu. Razem z przyjaciółmi ruszyliśmy za nim do szpitala. Na poczekalni nie mogłem usiedzieć na miejscu. Chodziłem w kółko i błagałem, żeby z nią było jak najlepiej.

~ Oczami Nat
Siedziałam na korytarzu wtulona w Kendalla, a po policzkach spływały mi łzy. Tak bardzo chciałam zobaczyć już przyjaciółkę. Logan był bardzo zdenerwowany. Ciągle chodził na przemian raz w jedną, raz w drugą stronę. Reszta siedziała na krzesłach w milczeniu ze smutnymi minami. Czekaliśmy, aż przyjdzie do nas lekarz i powie coś o stanie Patrycji. Miałam wielką nadzieję, że będzie z nią dobrze. Minęło już około godziny od naszego przyjazdu. Loggie był coraz bardziej zdenerwowany. Chciałam go jakoś pocieszyć ale sama nie wiedziałam jak mam to zrobić. Spojrzałam na Kenda ze smutną miną.
- Wszystko będzie dobrze. Musimy w to wierzyć. - powiedział ściskając mnie mocniej i całując w czoło.

~ Oczami Logana
Jesteśmy tu już 1,5 godz. Byłem już wkurzony. Ile można czekać. Nienawidzę szpitali. Tej dziwnej atmosfery i tego zapachu. Oparłem się o ścianę i spojrzałem na przyjaciół. Siedzieli ze smutnymi minami i nie odzywali się. Nagle zauważyłem lekarza idącego w nasza stronę.
- Chciałbym rozmawiać z najbliższą osobą Patrycji. - powiedział patrząc na nas. Na początku chłopacy spojrzeli na Nat lecz ona obróciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się.
- To ja. Czy wszystko z nią w porządku ? - spytałem. Doktor wskazał ręką w stronę korytarza i razem szliśmy w stronę sali Pat.
- Dziewczyna jest w dosyć dobry stanie, więc nie trzeba martwić się na zapas. Jest bardzo poobijana i przemęczona. Jest też odrobinę wygłodzona. Podłączyliśmy ją do kroplówki. Jutro będzie mogła już wrócić do domu. Całą noc będziemy się nią opiekować i jutro będzie już miała więcej sił. Może pan do niej wejść ale nie na długo. Lepiej żeby jak najdłużej odpoczywała. - powiedział lekarz i wskazał drzwi do pokoju Pati. Wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem ją leżącą na łóżku. Usiadłem obok niej i złapałem za rękę. Niestety spała, więc nie miałem jak z nią porozmawiać. Niech odpoczywa. Siedziałem z jakieś 30 min. i patrzyłem na nią. Dobrze, że udało mi się ją odnaleźć. Gdyby nie pomoc przyjaciół nigdy by mi się to nie udało. Postanowiłem wrócić do domu razem z nimi i jutro rano odebrać ją stąd. Pocałowałem dziewczynę w czoło i wyszedłem na korytarz. Oznajmiłem reszcie jaki jest stan Pat. Wszyscy ucieszyli się, że już jutro wraca do domu. Powędrowaliśmy do samochodu i spokojnie pojechaliśmy do mieszkania.

~ Oczami Pat
Obudziłam się i rozejrzałam wokół siebie. Leżałam w łóżku szpitalnym i byłam podłączona do kroplówki. Do sali wszedł lekarz. Oznajmił mi co tutaj robię i co mi jest. Dowiedziałam się, że mój stan jest dobry tylko jestem trochę osłabiona. Wiem też, że Logan siedział tu ze mną pół godziny chociaż spałam. Tak bardzo chcę go już zobaczyć. Bardzo za nim tęsknie. No i znowu dopiero co wstałam i już chce mi się spać. Jestem bardzo przemęczona, więc szybko zasnęłam. Obudziłam się bardzo wypoczęta i ujrzałam na stoliku bardzo miły prezent.

_____________________________________________________________________
Urlop zrobił swoje i dał mi trochę weny ;D
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :)

~ PatiRusher

4 komentarze:

  1. ZAJEBISTY ♥ .
    Jedno słowo opisujące zarówno ten rozdział jak i cały blog ;* .
    Czekam na nn ;33 .

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram kom u góry,i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne jesteś niesamowita czekam na następny rozdział z utesknieniem ;)

    OdpowiedzUsuń