~ Oczami Jamesa
Szedłem przed siebie i nie miałem zbyt dobrego humoru. Wracałem razem z Kendallem z galerii handlowej. Chłopak szedł obok mnie zadowolony trzymając w ręku torbę z nowymi Vansami. Ach... ten mój Fox. Zawsze coś narobi ale i tak go kocham. Popijałem powoli swój zimny napój. Było mi odrobinę smutno, że moi przyjaciele zapomnieli o moich urodzinach. Dostałem życzenia tylko od rodziny i kiedy zajrzałem na twittera było ich pełno od fanów. Było kilka filmików z życzeniami od Rushers z różnych krajów. To bardzo urocze, kiedy robią takie niespodzianki.
- Kendall wiesz jaki dzisiaj jest dzień ? - spytałem.
- Oczywiście, że wiem. Dzisiaj jest wtorek. - odpowiedział a ja kiwając głową byłem już prawie załamany. Nie liczę wcale żadne prezenty od nich, tylko życzenia i ich szczery i miły uśmiech. Byliśmy już przed domem. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Było bardzo cicho. Domyśliłem się, że wszyscy siedzą na tarasie albo wyszli na miasto. Wszedłem w głąb mieszkania i usłyszałem ogromny hałas.
- Niespodzianka ! - krzyknęli wszyscy w domu i poukrywani wyskoczyli. A jednak nie zapomnieli. Wszyscy wpatrywali się we mnie a ja nie wiedziałem co powiedzieć.
- Jak wszyscy widzimy Jamesa zatkało. - powiedział Carlos.
- Dokładnie. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do wszystkich. Każdy po kolei podchodził do mnie z życzeniami na ustach i prezentem w ręku. Jest tu wiele moich bliskich znajomych ,których dawno nie widziałem. Nagle przede mną stanęła śliczna blondynka. Ma na twarzy wielki biały uśmiech i coś do mnie mówi. Wpatrzyłem się w jej śliczne błyszczące oczy. Po chwili zorientowałem się, że wcale nie słucham. Na szczęście były to tylko życzenia. Podarowała mi małą paczuszkę i pozwoliła reszcie na to samo. Dziewczyną tą była Halston. Razem z BTR poznaliśmy ją na jakiejś imprezie organizowanej przez Nickelodeon. Od razu wpadła mi w oko. Chciałem się z nią umówić ale brakowało mi odwagi. Pewnie na takiego nie wyglądam ale jestem dosyć nieśmiały, a zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczynę, na której mi zależy. Jest bardzo zabawna i miła. Chłopacy wiedzą, że coś do niej czuje i zaprosili ją tutaj. Po wszystkim poszedłem zanieść prezenty do swojego pokoju i przebrałem się w jakieś lepsze ciuchy. Po 10 min. byłem już gotowy. Do pokoju ktoś zapukał i wpadły do niego dziewczyny. Pati i Alexa ciągnęły mnie za ręce a Nat zasłoniła mi oczy. Powędrowałem tak do salonu gdzie po odsłonięciu oczu ujrzałem ogromny tort w kształcie ... Fox'a. Zacząłem głośno się śmiać. Wzrokiem wyszukałem psiaka, który leżał pod stołem. Wziąłem go na ręce i pocałowałem w czubek głowy.
- No to jak Fox, podoba ci się mój tort ? - spytałem pupila a on jakby rozumiał co powiedziałem odszczeknął mi. Wszyscy się zaśmiali a ja zdmuchnąłem wielką świeczkę w kształcie liczby 23. Zacząłem kroić tort i wręczałem każdemu z gości po talerzyku. Ciągle z kimś gadałem, gdyż wiele osób dawno nie widziałem z powodu pracy. Dopiero po około 2 godz. miałem czas odetchnąć. Był już wieczór, więc Carlos postanowił serwować drinki jego roboty. Jest dobry nie tylko w gotowaniu potraw. Poszedłem po jednego i stanąłem oparty o blat w kuchni. Koło schodów ujrzałem Halston bawiącą się z moim psiakiem. Wyglądała uroczo i widać, że Fox ją polubił. Nagle znikąd pojawił się Logan.
Szedłem przed siebie i nie miałem zbyt dobrego humoru. Wracałem razem z Kendallem z galerii handlowej. Chłopak szedł obok mnie zadowolony trzymając w ręku torbę z nowymi Vansami. Ach... ten mój Fox. Zawsze coś narobi ale i tak go kocham. Popijałem powoli swój zimny napój. Było mi odrobinę smutno, że moi przyjaciele zapomnieli o moich urodzinach. Dostałem życzenia tylko od rodziny i kiedy zajrzałem na twittera było ich pełno od fanów. Było kilka filmików z życzeniami od Rushers z różnych krajów. To bardzo urocze, kiedy robią takie niespodzianki.
- Kendall wiesz jaki dzisiaj jest dzień ? - spytałem.
- Oczywiście, że wiem. Dzisiaj jest wtorek. - odpowiedział a ja kiwając głową byłem już prawie załamany. Nie liczę wcale żadne prezenty od nich, tylko życzenia i ich szczery i miły uśmiech. Byliśmy już przed domem. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Było bardzo cicho. Domyśliłem się, że wszyscy siedzą na tarasie albo wyszli na miasto. Wszedłem w głąb mieszkania i usłyszałem ogromny hałas.
- Niespodzianka ! - krzyknęli wszyscy w domu i poukrywani wyskoczyli. A jednak nie zapomnieli. Wszyscy wpatrywali się we mnie a ja nie wiedziałem co powiedzieć.
- Jak wszyscy widzimy Jamesa zatkało. - powiedział Carlos.
- Dokładnie. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do wszystkich. Każdy po kolei podchodził do mnie z życzeniami na ustach i prezentem w ręku. Jest tu wiele moich bliskich znajomych ,których dawno nie widziałem. Nagle przede mną stanęła śliczna blondynka. Ma na twarzy wielki biały uśmiech i coś do mnie mówi. Wpatrzyłem się w jej śliczne błyszczące oczy. Po chwili zorientowałem się, że wcale nie słucham. Na szczęście były to tylko życzenia. Podarowała mi małą paczuszkę i pozwoliła reszcie na to samo. Dziewczyną tą była Halston. Razem z BTR poznaliśmy ją na jakiejś imprezie organizowanej przez Nickelodeon. Od razu wpadła mi w oko. Chciałem się z nią umówić ale brakowało mi odwagi. Pewnie na takiego nie wyglądam ale jestem dosyć nieśmiały, a zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczynę, na której mi zależy. Jest bardzo zabawna i miła. Chłopacy wiedzą, że coś do niej czuje i zaprosili ją tutaj. Po wszystkim poszedłem zanieść prezenty do swojego pokoju i przebrałem się w jakieś lepsze ciuchy. Po 10 min. byłem już gotowy. Do pokoju ktoś zapukał i wpadły do niego dziewczyny. Pati i Alexa ciągnęły mnie za ręce a Nat zasłoniła mi oczy. Powędrowałem tak do salonu gdzie po odsłonięciu oczu ujrzałem ogromny tort w kształcie ... Fox'a. Zacząłem głośno się śmiać. Wzrokiem wyszukałem psiaka, który leżał pod stołem. Wziąłem go na ręce i pocałowałem w czubek głowy.
- No to jak Fox, podoba ci się mój tort ? - spytałem pupila a on jakby rozumiał co powiedziałem odszczeknął mi. Wszyscy się zaśmiali a ja zdmuchnąłem wielką świeczkę w kształcie liczby 23. Zacząłem kroić tort i wręczałem każdemu z gości po talerzyku. Ciągle z kimś gadałem, gdyż wiele osób dawno nie widziałem z powodu pracy. Dopiero po około 2 godz. miałem czas odetchnąć. Był już wieczór, więc Carlos postanowił serwować drinki jego roboty. Jest dobry nie tylko w gotowaniu potraw. Poszedłem po jednego i stanąłem oparty o blat w kuchni. Koło schodów ujrzałem Halston bawiącą się z moim psiakiem. Wyglądała uroczo i widać, że Fox ją polubił. Nagle znikąd pojawił się Logan.
- Pogadaj z nią i się umów. - powiedział chłopak i uśmiechnął się. Dobrze wiedział, że chce to zrobić, więc lekko szturchnął mnie w jej stronę a sam poszedł do Pati. Wziąłem wielki wdech i ruszyłem w stronę schodów.
_________________________________________________________________________
No to jest już 19 ;D Liczę, że się spodoba :)
~ PatiRusher
Boski jak zwykle ^^ Ciekawe czy James odważy się i umówi się z Halston. Szybko dawaj następny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:http://no-solo-we-duet-big-time-rush.blogspot.com/
http://imaginy-bigtimerush.blogspot.com/
Awwwwwwwww extra rozdział! <3
OdpowiedzUsuńNo co jak co, ale piszesz fajnie! <3
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. ^^
xoxo
Świeeetny ^^ .
OdpowiedzUsuńSzybko pisz następny ♥ ;* .
Super rozdzialik ;3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next, bo już się nie mogę doczekać <3
Super rozdział! Bardzo cieszę się, że napotkałam na twój blog :) Jest świetny!!! <3 *-* Pisz szybciutko kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Stelss ;)
Wszystko było świetne, dopóki nie pojawiła sie Halston... Sorki, nie wiem co do nie mam, ale tak jakoś :'(
OdpowiedzUsuń