poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 30

~ Oczami Logana
Kończyłem właśnie prać moją oblaną bluzkę. Na szczęście mi się udało. Przebrałem się w inną i zszedłem na dół do salonu. Pat nigdzie nie było, ale ujrzałem na stoliku karteczkę "Muszę się trochę przejść. Za niedługo wrócę." Pewnie chciała przemyśleć wszystkie sprawy związane z mamą. Usiadłem, więc na kanapie i oglądałem telewizję. Udało mi się nawet przysnąć. Kiedy się obudziłem była 21:00. Mojej dziewczyny nie było w domu już od 2 godzin. Postanowiłem, że pójdę jej poszukać. Być może będzie w parku, bo lubi spędzać tam czas.

~ Oczami Pat
 Poczułam, że ktoś całuje mnie w głowę. Pomyślałam, że będzie to Logan. Obróciłam się i uśmiechnęłam, ale kiedy zobaczyłam kto za mną stoi ten uśmiech zniknął. Był to mój były chłopak, Daniel.
- Cześć piękna, nie widzieliśmy się od końca szkoły. - powiedział siadając obok mnie.
- Bardzo się z tego ciesze, nie mam zamiaru na ciebie patrzeć.
- Oj nie żartuj przecież wiem, że tego żałujesz. Ja też za tobą tęsknie.
- Coś ci się chyba pomyliło, zostawienie ciebie było najlepszą rzeczą jaką kiedykolwiek mogłam zrobiłam, więc nic sobie nie wyobrażaj. - powiedziałam wyciągając telefon i sprawdzając godzinę. Nie było mnie w domu już od 2 godz. Logan pewnie zaczął się już martwić.
- Sory ale nie mam zamiaru siedzieć dłużej w twojej obecności, nara. - powiedziałam wstając z ławki. Nie udało mi się to jednak i poczułam jak blondyn łapię mnie za rękę.
- Nigdzie nie idziesz. Chce jeszcze z tobą posiedzieć. - odpowiedział mi chłopak i zaczął mnie dotykać.
- Zostaw mnie kretynie ! - krzyknęłam i zaczęłam się szarpać.
- Kotek, przestań przecież chce dobrze. - powiedział całując mnie. Nie miałam nawet siły, aby go odepchnąć. Nagle poczułam, że blondyn odrywa się ode mnie i upada na ziemię. Z nosa leciała mu krew, a kiedy się obróciłam, ujrzałam Logana.
- Zostaw moją dziewczynę, bo dostaniesz jeszcze raz. - powiedział brunet. Daniel jednak nic nie rozumiał.
- Kto to jest ? - spytał.
- Mój chłopak, więc radziłabym ci spadać.
- Kojarzę tego kolesia... Już wiem to ten pedał z jakiegoś zespołu, którego zdjęcie miałaś na tapecie na telefonie. - powiedział wstając z ziemi i otrzepując się.
- Wszystko dobrze ? - spytał Logan.
- Tak, lepiej wracajmy już do domu. - odpowiedziałam i obróciłam się aby iść w stronę mieszkania. W tym samym czasie brunet padł na ziemię. Daniel podbiegł i zaczął go bić. Miał jednak pecha, gdyż Logan był silniejszy. Blondyn dostał jeszcze raz w nos, ale tym razem nie próbował się rewanżować.
- Jeszcze mnie popamiętasz, a ty mała nie wiesz co robisz. - powiedział i trzymając się za krwawiący nos odszedł.
- Przepraszam cię za to. - szepnęłam cicho z łzami w oczach. Logan podszedł do mnie, pocałował w policzek, złapał za rękę i poszliśmy do domu. Mama na szczęście spała. Usiedliśmy na łóżku w moim pokoju i oprzałam rany chłopaka. Z jego nosa leciała odrobinę krew oraz miał rozwaloną lewą brew i dolną wargę. Wiedziałam, że to przeze mnie i miałam ogromne poczucie winy.
- Jeszcze raz przepraszam, nie chciałam, żeby coś ci się stało. 
- To ja przepraszam, że przyszedłem za późno, gdybym był wcześniej nie to on nie zdążyłby cię dotknąć ani całować. - powiedział. Chłopak uważał, że to wszystko było przez niego, ale ja wiedziałam jak było na prawdę. Po wzięciu prysznica i przebraniu się położyłam się w łóżku i momentalnie zasnęłam.
Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Była to komórka Logana. Lewo przytomny odebrał ją i słuchał co ktoś ma mu do powiedzenia.
- Aha, no dobra to do zobaczenia. - powiedział odkładając słuchawkę.
- Kto dzwoni do ciebie o tej porze ? - spytałam zdziwiona.
- To był James i powiedział, że musimy jednak wrócić dzisiaj wieczorem, bo jutro mamy się zjawić w studiu i mają nam powiedzieć coś ważnego.
- Szkoda, bo myślałam, że zostaniemy do jutra ale ok. Zaraz zadzwonię do Nat i o wszystko jej przekaże. - powiedziałam wstając z łóżka.
- Niee, poleż jeszcze ze mną przez chwilkę. - powiedział brunet przyciągając mnie za rękę do siebie. Leżąc tak, patrzyłam na jego małe obrażenia po wczorajszej bójce i cieszyłam się, że nic więcej mu się nie stało. Po około 20 min. wstałam i zadzwoniłam do przyjaciółki. Kiedy się dowiedziała była odrobinę zawiedziona ale jak mus to mus. Było około 9:00. Postanowiłam wziąć sobie długą kąpiel. Weszłam do wanny pełnej gorącej wody i odpłynęłam do innej krainy. Bardzo dobrze mi to zrobiło. Siedziałam w łazience chyba z godzinę, aż wreszcie Logan zaczął wypytywać czy żyję.
- Zaraz wychodzę ! - krzyknęłam, ubierając się już w ciuchy i robiąc wysoką kitkę na głowie.
- Co to się dzieję, już drugi raz widzę cie w związanych włosach, jakiś cud. - zaśmiał się chłopak widząc mnie. Sama zaczęłam się śmiać, bo to prawda, że zawsze chodzę w rozpuszczonych włosach. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie była już moja mama. Powiedziałam jej, że jednak wracamy dzisiaj. Trochę się zasmuciła, bo myślała, że spędzimy jeszcze razem czas. Zaczęłam razem z nią robić śniadanie, które postanowiliśmy zjeść razem, we trójkę. Kiedy Logan zszedł na dół i zobaczył nas gotujące, chciał się na coś przydać, więc nakrył do stołu i zrobił wszystkim pyszne napoje.
- Nie trzeba było, same byśmy sobie poradziły - powiedziała rodzicielka widząc stół.
- Wystarczy, że robi pani z Pat śniadanie, nic mi się przecież nie stanie jak pomogę. - odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Wszyscy usiedliśmy i zaczęliśmy zajadać pyszne śniadanie. Logan i mama ciagle o czymś rozmawiali. Szczerze to czułam się tam niepotrzebna, ale cieszyłam się, że się lubią i nie ma między nimi żadnych nieporozumień. Widziałam też, jak mama zerka na mnie, pokazując na skaleczenia chłopaka, ale ja tylko pokręciłam głową na znak, że nic strasznego się nie stało. Lepiej, żeby o niczym nie wiedziała.
Około godziny 12:00 zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam walizkę z szafy i wkładałam do niej ubrania. Wzięłam też kilka innych rzeczy, których nie brałam, kiedy pakowałam się do LA za pierwszym razem. Dosyć szybko udało mi się skończyć. Loggie też uwinął się w krótkim czasie i mogliśmy jeszcze coś porobić.
- Co chciałbyś jeszcze porobić, póki jesteśmy w Polsce ? - spytałam siedząc na podłodze i spoglądając na chłopaka.
- Pamiętasz jak rozmawialiśmy, że lubimy wiele takich samych rzeczy jak np. deskorolka i koszykówka ? Obiecałaś mi, że razem zagramy ale niestety musiałem wracać i nie było czasu, więc przebieraj się i idziemy grać. - powiedział wyciągając z walizki koszulkę na ramiączkach i krótkie spodenki. Wyciągnęłam to samo ze swojej szuflady i poszłam do garażu po piłkę. Poszliśmy na boisko niedaleko mojej starej szkoły, na szczęście było mało ludzi i można było grać. Było widać, że chłopak dawał mi fory i dzięki temu wygrałam.
- Ej no, masz grać normalnie. Myślisz, że jak jestem dziewczyną to nie umiem grać. - powiedziałam trafiając do kosza za 3 punkty.
- No dobra, tylko potem nie marudź.
- Nie bój się, nie będę .- zaśmiałam się i zaczęliśmy grać. Teraz o wiele bardziej się zmęczyłam, bo Logan zaczął grać jak najlepiej. Mimo to nie poddawałam się. Wygrał ze mną tylko 1 punktem, więc nie wyszłam na taką beznadziejną. Zmęczeni i ledwo chodząc doszliśmy na ławkę by odpocząć.
- Od razu, mogłem tak grać i nie dawać ci fory, jesteś bardzo dobra. - powiedział sapiąc. Posiedzieliśmy z jakieś 15 min, i postanowiliśmy zajść na lody, aby się ochłodzić. Z wielkimi  sorbetami, wróciliśmy do domu i wzięliśmy prysznice, po ciężkiej walce w kosza.
Była już 19:30, więc zaraz mieli przyjść Kendall i Nati. Kiedy akurat o nich myślałam, zadzwonił dzwonek do drzwi. Logan otworzył przyjaciołom i weszli do środka.
- No i jak gotowi ? - spytał Kend.
- Już, już tylko jeszcze pożegnam się z mamą. - powiedziałam idąć do salonu. Rodzicielka jednak stwierdziła, że chce nas odwiedżć, żeby nie tluc się taksówką. Spakowaliśy nasze bagaże i ruszyliśmy. Przed lotniskiem pożegnałam się z mamą i obiecałam, że będe się do niej odzywać. Kobieta przytuliła mnie, i pocałowała w policzek. Potem przytuliła też Logana, który chyba był szcześliwy, że to zrobiła, bo oznaczało, że go lubi. Pożegnała się z Nat i Kendallem i pojechała. Do odlotu została nam jeszcze godzinka, która na szczescie szybko zleciała.
Wszyscy siedzieliśmy już na pokładzie samolotu. Przyznam, że lot był bardzo męczący i przez całą drogę nie mogłam zmrużyć oka. Po długich godzinach lotu, nareszcie wylądowaliśmy. Zadzwoniliśmy po taksówkę i zabrała nas prosto do domu.

______________________________________________________________________
Kurczę, trochę długi mi wyszedł rozdział, wiec mam nadzieję, że przeczytaliście
 do końca i się nie zanudziliście :)
Dodałam rozdział teraz, bo od jutra testy próbne i nie bd czasu ;/
Trzymajcie kciuki, żeby dobrze mi poszły :)

~ PatiRusher

6 komentarzy:

  1. Kurde, a pomyślałam sobie że to nie będzie były chłopak Pat bo to zbyt oczywiste, a jednak xD
    Rozdział świetnyy ♥
    Pisz szybko następny i powodzenia na testach ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) Czekam na następny ;*
    Powodzenia na testach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!! I dłuższy!! Jeszcze lepiej ;) Całe szczęście, że Logan pojawił się w porę. Dokopał temu dupkowi ;) Czekam niecierpliwie na nn :****
    Pozdrawiam Stelss :************

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepszy tekst:
    "-Kto to jest?
    -Mój chłopak, więc radziłabym Ci spadać." Mistrzostwo normalnie!
    Opowiadanie wyszło świetnie, mimo, że użyłaś słowa, którego nie lubię. Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię tego Daniela.. wkurza mnie.. Dobrze, że Loga przyszedł w porę.. Bohater *-*
    Rozdział strasznie mi się podobał :)
    Życzę również powodzenia na teście :*
    Czekam na nn ;*
    I zapraszam do siebie :) http://feelthelove3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ;)

    Zapraszam na rozdanie :) Do wygrania jest sukienka od Pretty Women :) http://wszystkozafreeee.blogspot.com/2013/12/rozdanie-z-pretty-women-zapraszam.html

    OdpowiedzUsuń