sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 35

Usłyszałam lekkie trzaśnięcie drzwiami i otworzyłam oczy. Z łazienki wyszedł właśnie Logan.
- Oj przepraszam, nie chciałem cię obudzić. - powiedział chłopak wycierając ręcznikiem mokre włosy. Stał w samych bokserkach.
- Nic nie szkodzi i tak pora już wstać i szykować coś na grilla. - powiedziałam wstając z łóżka.
- No tak. To przebierz się i jedziemy na zakupy, bo chyba nic nie ma. - oznajmił wsuwając na nogi spodnie i zakładając koszulkę.
- Tylko tym razem już na prawdę jedźmy do sklepu. - powiedziałam puszczając do niego oczko i powędrowałam do łazienki. Po około 15 min. byłam już gotowa. Zeszłam a dół, gdzie w kuchni stał Logan i coś pił ... wydaję mi się, że była to kawa.
- Jedziemy na zakupy, ktoś chętny ? - krzyknęłam wkładając do torby telefon. Dłonie Nat i Kendalla wystrzeliły w gorę i już byli obok mnie.
- No dobra to jedziemy w czwórkę. - powiedział Loggie biorąc kluczki od auta z haczyka na ścianie. Na dworze było okropnie gorąco. Na szczęście mamy auto bez dachu. Chłopaki siedzieli z przodu, a ja z Nati na tyłach. Na drodze jak zwykle były oczywiście korki, dlatego na miejscu byliśmy po około 45 min. Market jest ogromny, więc postanowiliśmy się rozdzielić. Razem z przyjaciółką poszłyśmy na dział z jedzeniem, a chłopaki na napoje. Nabrałyśmy cały wózek i zaczęłyśmy iść w stronę kasy, gdzie czekali już na nas Kendall i Logan.
Po wyjściu ze sklepu spakowaliśmy rzeczy do auta, chociaż nie wszystko się tam zmieściło. Kilka butelek z napojami wzięłam razem z Nat na tylne siedzenia. Wracając zajechaliśmy jeszcze do sklepu z alkoholem, gdzie chłopaki poszli już sami.
Kiedy byliśmy już w domu dowiedziałam się, że przyjdzie jeszcze kilka innych osób. Wpadnie do nas Josh, jego przyjaciel, jego kuzyn ze swoją dziewczyną i Halston. Czuję, że będzie bardzo fajnie. Razem z dziewczynami pomagałam w kuchni robić jedzenie. Oczywiście przyszedł do nas Carlos i nas wygonił. Powiedział, że sam sobie poradzi. Postanowiłam więc, że przygotuję talerze, sztućce, szklanki itp. Potem poszłam się przebrać i zeszłam na dół o 18:00 gotowa. Byłam ubrana w krótkie dżinsowe spodenki, luźny top z cekinami, trampki i kilka dodatków. Dziewczyny też wyglądały świetnie. Szczerze mówiąc to nasze stroje różniły się tylko innymi bluzkami. Kiedy chłopcy nas zobaczyli zaczęli się śmiać, a my razem z nimi.
Kiedy Kendall i Logan trudzili się z rozpaleniem grilla do domu przyszli goście. Kiedy zobaczyłam Josha znowu myślałam, że mnie zamuruję ale na szczęście tak się nie stało. Wszyscy się przywitaliśmy i poznaliśmy z resztą.
- Taaak udało się ! - nagle do mieszkania wparował Kedall krzycząc.
- O hej, jesteśmy królami grilla i wreszcie udało nam się go rozpalić. - zaśmiał się blondyn i przywitał z resztą. Po chwili dołączył do nas Logan i zrobił to samo. Wszyscy usiedliśmy przy stole, który rozłożyliśmy na tarasie i czekaliśmy na jedzenie. Brakowało nam jeszcze tylko Halston. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. James wstał i jak poparzony popędził otworzyć. Za nie mniej niż minutę wrócił razem z dziewczyną. No to teraz byliśmy już w komplecie. Czas mijał nam bardzo przyjemnie. Jedzenie jak najbardziej nam wyszło, a w większości zostało zrobione przez Carlosa. Kiedy wszyscy skończyli latynos, zaczął rozdawać po drinku. Uwielbiam te jego drinki, ma chłopak talent. Było już około 21:00. Każdy się rozłączył i siedział gdzie indziej. Ja siedziałam z Loganem, Joshem i Kendallem . Rozmawialiśmy sobie, śmialiśmy się i było bardzo przyjemnie. Jedynie Kend ciągle patrzył na Nat i kuzyna Josha - Chrisa. Siedzieli na leżakach i widać było, że są pogrążeni w rozmowie. Blondyn był odrobinę wkurzony i ciągle zaciskał dłonie w pięści, gdy na nich patrzył.

~ Oczami Nat
Rozmawiałam sobie z Chrisem, kiedy nagle podszedł do nas Kendall.
- Możemy chwilkę porozmawiać ? - spytał bez żadnych emocji.
- Przepraszam, za moment wrócę. - powiedziałam do Chrisa i poszłam z chłopakiem do kuchni. Usiedliśmy obok siebie na krzesełkach barowych.
- Możesz mi wytłumaczyć co ty wyrabiasz ? - spytał lekko unosząc głos.
- Ja ? O co ci chodzi ?
- O tego faceta. Przecież flirtujecie ze sobą na moich oczach, a on na dodatek co chwilę na mnie zerkał i głupio się uśmiechał !
- Panie Schmidt czyżby był pan zazdrosny. - powiedziałam uśmiechając się pod nosem.
- To nie jest zabawne, wkurzyłem się. Jak tylko go zobaczę, to się nie podniesie z podłogi.
- Ale wiesz, że Chris to gej. - powiedziałam, patrząc na jego reakcję.
- Mniejsza z tym, nie musiał ... co ? jak to ? gejem ? - jego twarz wpatrywała się w mnie ślepo, a ja zaczęłam się głośno śmiać.
- Powiem ci coś więcej. Podobasz mu się i to dlatego tak na ciebie patrzył.
- Trochę dziwnie się czuję. Myślałem, że on chce mi ciebie odebrać, a możliwe, że jest na odwrót. - zaczął się śmiać i podszedł do mnie, obejmując mnie od tyłu.
- Już myślałem, że ci się znudziłem, a on ci się spodobał.
- Błagam cię. Ty mi się nigdy nie znudzisz. Po tobie nigdy nie wiadomo czego się spodziewać, a i uważaj, bo ja wszystko widzę i mi tam z nim nie flirtuj. - powiedziałam, dając mu namiętnego buziaka i zaczęliśmy się śmiać. Po chwili wróciliśmy na taras.

~ Oczami Pat
- Może rozpalimy ognisko ? - spytała Alexa.
- Logan chodź ! Królowie grilla potrafią rozpalić wszystko. - powiedział Kendall, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Razem z dziewczynami posprzątałyśmy odrobinę ze stołu, a chłopcy poustawiali wokół ogniska długie połowy drzew do siedzenia. Każdy na szczęście się zmieścił i grzaliśmy się przy wielkich płomieniach. Potem postanowiliśmy trochę pośpiewać. Kendall przyniósł gitarę i zaczął nam grać.
- A no właśnie Pat, nadal nie pokazałaś nam jak śpiewasz. - przypomniał sobie James, a wszyscy zaczęli mnie namawiać. Ostatecznie się zgodziłam i nawet nie czułam takiej tremy, ale to pewnie przez to, że trochę wypiłam. Chciałam coś z piosenek BTR, bo te na 100% znam na pamięć. Blondyn zaczął grać Cover Girl. Zaczęłam śpiewać i wpatrywałam się w płomienie, aby się nie speszyć. Po chwili usłyszałam, że chłopcy robią mi za chórki. Razem z nimi brzmiałam wspaniale. Następne marzenie - Zaśpiewanie z całym Big Time Rush - spełnione. Kiedy Kendall już ostatni raz uderzył w struny, podniosłam głowę i spojrzałam na wszystkich. Zaczęli mi bić brawo, a ja czułam jak na policzkach pojawiają mi się rumieńce.
- Jesteś świetna.  - mówił, każdy na przemian. Bardzo się cieszyłam, że im się spodobało.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę na dworze i około 23:30 goście zaczęli się zbierać. James postanowił odprowadzić Halston do domu, więc pożegnaliśmy się z nią i wyszli. Po chwili reszta też już się zbierała. Oczywiście ja i Nat nie mogłyśmy wytrzymać i musiałyśmy poprosić Josha o autograf. Chłopak zaśmiał się i oczywiście wręczył je nam. Przytuliliśmy się na pożegnanie i wszyscy wyszli z mieszkania.
Razem z Alexą i Nati zaczęłam sprzątać. Szłam właśnie na taras, żeby pozabierać kilka rzeczy, ale byłam już taka zmęczona, że usiadłam na chwilkę na krześle i opierając głowę na oparciu patrzyłam chwilkę na niebo. Było bardzo gwieździste i piękne. Nagle poczułam, że moje oczy, bardzo ciężkie zamykają się i tak właśnie się stało.

__________________________________________________________________________
Dosyć dawno nie dawałam nic nowego, ale koniec semestru itp., wię przepraszam :)
No to mam nadzieję, że rozdzialik się spodoba ;)

~ PatiRusher

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 34

Przed oczami miałam piękny widok. Na trawie leżał ogromny granatowy koc, na jego środku duży piknikowy koszyk. Wokół były porozstawiane wysokie świece, ale były jeszcze zgaszone. Tutaj było po prostu niesamowicie. Małe, prześliczne krzaczki i kilka drzewek otaczały nas i byliśmy tu tylko my.
- Podoba ci się ? - spytał Logan, wpatrując się we mnie.
- Tutaj jest przecudownie. - powiedziałam, rzucając się i całując go. Chłopak podał mi rękę i razem usiedliśmy na  kocu. Wyjęliśmy zawartość koszyka. Ujrzałam tam swoje jak i jego ulubione smakołyki. Były tu truskawki w czekoladzie, wafle ryżowe, muffinki czekoladowe, szaszłyki z owoców, moje ulubione naleśniki i oczywiście coś do picia. Nie mogę uwierzyć, że zrobił dla mnie coś tak uroczego. On męczył się, żeby wszystko wyszło najlepiej, a ja obwiniałam go o jakąś randkę z inną dziewczyną. Jestem beznadziejna. Dobrze, że go mam.
 - O czym myślisz ? - spytał jedząc kawałek muffinki.
- O tym, że cieszę się, że ciebie mam i że bardzo cię kocham. - odpowiedziałam podając mu truskawkę i lekko całując. Nasza randka mijała bardzo przyjemnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i jedliśmy. W pewnym momencie zauważyłam, że powoli robi się ciemniej, a słońce zachodzi. Logan wstał i zapalił szybko wszystkie świece, które nas otaczały i zapalone robiły wspaniały nastrój. Brunet położył się na kocu na plecach i oprał się na łokciach. Ja także się ułożyłam i położyłam głowę na jego brzuchu. Leżeliśmy tak i podziwialiśmy piękny widok złotego słońca znikającego za horyzontem. W takiej pozycji czułam jego wspaniałe perfumy, które uwielbiam. Mogłabym wdychać ten zapach godzinami. Odurzona wspaniałą wonią, przymknęłam oczy i zasnęłam.
Obudził mnie namiętny buziak. Podniosłam powieki i ujrzałam cudowne brązowe oczy wpatrujące się prosto w moje. Szeroko się uśmiechnęłam i podniosłam.
- Zrobiło się już późno i chłodno, lepiej jak już wrócimy. - powiedział Logan narzucając na mnie swoją bluzę. Chyba już tutaj była, bo nie pamiętam, żeby ją brał. Posprzątaliśmy po sobie i schowaliśmy resztki do koszyka. Zdmuchnęłam wszystkie świece i ubawiłam się przy tym jak małe dziecko. Brunet patrzył na mnie tylko dziwnym wzrokiem, aż w końcu zaczął się śmiać.
- No co ? - spytałam dmuchając w ostatni płomyk.
- Nic, po prostu uwielbiam na ciebie patrzeć, a zwłaszcza w takich momentach jak ten, kiedy świetnie się bawisz nawet taką małą rzeczą i prześlicznie się uśmiechasz. - odpowiedział wyciągając do mnie rękę. Złapałam go za dłoń i przysuwając się lekko pocałowałam.
Siedzieliśmy już w samochodzie i wracaliśmy do domu. Na drodze było dosyć pusto, więc udało nam się szybko dojechać. Było już po 22:00. Weszliśmy do mieszkania myśląc, że większość będzie już na górze. Jednak się pomyliliśmy. Dokładnie cała 5 siedziała w salonie.
- Gdzie wy byliście ?! Dzwoniłam do ciebie a ty nie odbierałaś ! - naskoczyła na mnie przyjaciółka.
- Nie daliście znać, że wychodzicie i strasznie się martwiliśmy. Nie było was z 5 godzin. - dodała Alexa.
- Spokojnie, nic nam nie jest. - powiedziałam uspakajając wszystkich.
- Jeśli jeszcze raz nie odbierzesz ode mnie telefonu, to po prostu cię ubiję ! - krzyczała Nat i się do mnie przytuliła. Obiecałam, że zawsze będzie odbierała, kiedy do mnie dzwoni i jutro opowiem jej cały przebieg randki. Około 23:00 poszłam razem z Loganem do mojego pokoju. Wzięłam gorącą kąpiel i wsunęłam się do cieplutkiego łóżka, gdzie leżał już Logan.
- Dziękuję za dzisiaj. Jesteś wspaniały. Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. - powiedziałam całując go.
- To ty jesteś cudowna. Cieszę się, że na ciebie trafiłem, że chcesz ze mną być, że jesteś moja i dziękuję ci, że tak bardzo jestem dzięki tobie szczęśliwy. - powiedział odwzajemniając całusa, ale dając mi buziaka w nos. Po jego słowach, po prostu mnie zamurowało. On dziękuje mi ? To mnie wyrwał z tego durnego domu. Dzięki niemu nareszcie jestem szczęśliwa i wierze, że ktoś może mnie kochać. Logan jest najlepszym co mogło mnie w życiu spotkać. Po policzku spłynęła mi nagle łza.
- Czemu płaczesz ? - spytał chłopak wycierając ją kciukiem.
- To łza szczęścia. - odpowiedziałam, a brunet słodko się do mnie uśmiechnął. Wtuliłam się w jego tors i czując jego bijące ciepło zasnęłam.

________________________________________________________________________
Nie wiem jak ale strasznie szybko napisałam ten rozdział xD
Taki bardzo sweet mi wyszedł i już nie mogłam się doczekać, żeby wstawić ^^
Muszę przyznać, że nawet mi się podoba a to rzadkość xD
Mam nadzieję, że wam te :)

~ PatiRusher

czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 33

Obudziłam się dość późno, a Logana nie było już w pokoju. Szybko się przebrałam, uczesałam i poszłam na dół. W kuchni siedziała Nat i James, a reszta była w salonie.
- Widzę, że jednak zdecydowałaś się dzisiaj wstać z łóżka. - powiedziała przyjaciółka śmiejąc się.
- Łóżko samo mnie wygoniło. Wiesz może gdzie jest Logan ? - spytałam rozglądając się wszędzie. Blondynka pokręciła głową.
- Jakieś 40 min. temu wychodził i mówił, że niedługo wróci. - powiedział James.
- Może wyszedł na małą randkę. - wtrącił Kendall, który właśnie wszedł do pomieszczenia. Spojrzałam na niego piorunującym spojrzeniem, a Nat walnęła go w ramie.
- On tylko żartował, a zresztą wiesz, że Logan taki nie jest. - pocieszyła mnie przyjaciółka, a ja odpowiedziałam jej wymuszonym uśmiechem i zaczęłam jeść śniadanie.
Około 13:00 do domu wrócił mój chłopak. Nic przy sobie nie miał, więc raczej nie był na zakupach. Ciekawe tylko gdzie ? Dręczyła mnie ta myśl, ale nie chciałam go wypytywać i wyjść na jakąś kontrolującą. Dzień leciał bardzo powoli i szczerze nie było co robić. Może to nawet dobrze, bo codziennie coś się dzieję i można było odpocząć. Prawie w ogóle nie rozmawiałam dzisiaj z Loganem. Coraz bardziej zaczęłam myśleć o tym co mówił Kendall. Wiem, że to o randce to był żart, ale taka już jestem. Chyba lubię się martwić i niepotrzebnie zadręczać, głupimi podejrzeniami, a przecież wiem, że Logan taki nie jest.
Było około 17:00. Siedziałam sobie właśnie w salonie razem z Nat, Alexą i Carlosem. Oglądaliśmy jakiś śmieszny program w tv i oczywiście płakaliśmy ze śmiechu.
- Pati, możesz tu na chwilkę przyjść ? - usłyszałam głos z kuchni. Poszłam do pomieszczenia, gdzie czekał na mnie Logan uśmiechając się.
- Może pojedziemy na małe zakupy i kupimy coś na jutro ?
- Czemu nie, przynajmniej ruszymy się z domu. No to chodź ! - posłałam chłopakowi ciepły uśmiech i biorąc go za rękę ruszyłam do auta.
W samochodzie mieliśmy dużo śmiechu. Puściłam płytę chłopaków i razem z Loganem śpiewałam piosenki. Mieliśmy odsłonięty dach, a ludzie patrzyli się jak na nienormalnych. Chyba, na serio dosyć głośno się darliśmy, ale lubię kiedy Logan taki jest. Uwielbiam kiedy ma taki humor i można robić z nim wszystko. Jechaliśmy już z jakieś 15 min. i zorientowałam się, że to wcale nie w stronę naszego supermarketu.
- Czy przypadkiem nie pomyliłeś drogi ? - spytałam oglądając się na wszystkie strony, bo nigdy tu nie byłam
- Yyy ... nie, jedziemy inną drogą, bo podobno niedaleko jest jakiś nowy sklep. - powiedział nieco speszony. No dobra, niech mu będzie. Nagle na drodze zrobił się wielki korek, co mnie zdziwiło, bo jest już dosyć późno. No ale trzeba pamiętać, że to wielkie miasto. Logan zaparkował na jakimś małym placu i powiedział, żebyśmy wysiedli tutaj.
- Sklep jest dość niedaleko, ale na szczęście znam skrót i dojdziemy bardzo szybko. - powiedział łapiąc mnie za rękę. Szedł jakąś małą ścieżką, a ja za nim, trzymając go za dłoń.
- OK, no to jesteśmy na miejscu. - oznajmił stając obok i odsłaniając mi widok.
Moje oczy zaczęły się błyszczeć, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. To wcale nie był sklep, do którego mieliśmy pojechać.
______________________________________________________________________
Jakiś taki krótki i trochę nudny, ale chciałam dać nowy bo widziałam, że komentujecie
i BARDZO wam za to dziękuję <3
 Następny postaram się napisać lepiej ;) Mam nadzieję, że ten także bd kom. ;3

~PatiRusher